CHLEB WIELOZIARNISTY
Na studiach żyło się skromnie. Wszystko obracało się wokół pieniędzy ... Codzienne menu nie było wyszukane. Im bliżej przysłowiowego "zeta", tym lepiej. Maślanka z bułką, czy chleb z pasztetem na obiad, nie były pierwszyzną ;-). Zresztą co ja się tu będę rozwodzić .. chleb był podstawą menu ... Choć nie wiem czy właściwym jest nazwywanie chlebem czegoś, co na następny dzień, albo przypominało kamień, albo kruszyło się niemiłosiernie, tak że człowiek nie mógł ukroić porządnej kromki.
Niejednokrotnie, przechodząc obok wyszukanych piekarni, człowiek zatrzymywał się przed witryną lub wchodził do środka, by nacieszyć oko pięknym wyglądem lub najeść się zapachem cudnych chlebów ... za ponad 20 pln za kilogram! To nie był wydatek, na który można sobie było pozwolić, by urozmaicić codzienne menu;-). To raczej był rarytas/luksus od święta!
Inna rzecz, że po latach człowiek uświadomił sobie, że w większości przypadków chleb razowy, wieloziarnisty kosztujący "majątek", był w rzeczywistości barwionym karmelem chlebem z białej, pszennej mąki. A te 5 ziaren na krzyż w środku, na pewno nie świadczyło o jego wieloziarnistości :-).
Dzisiaj możecie zrobić pyszny chleb, w którym kontrola zawartości składników nie stanowi problemu!! To kolejna propozycja na szybki, domowy wypiek. Możecie mi wierzyć, że będziecie zadowoleni, tak jak wiele osób, które piekły ten chleb z przepisu Komarki, jak i tych, z którymi podzieliłam się ja!
Przepis można dowolnie modyfikować .. mniej lub więcej ziaren, podobnie z otrębami itp. itd. Ile głów, tyle pomysłów! Każdy równie dobry. Bo chlebek jest naprawdę cudowny. Pachnący, mięciutki w środku i z chrupiącą skórką na zewnątrz. Długo zachowuje świeżość .. choć nie wiem czy będziecie mieli okazje to sprawdzić, gdyż .. ciężko mu się oprzeć ;-)
Mimo mojej modyfikacji przepisu (zmniejszenie ilości cukru - nie przepadamy za słodkimi chlebami, wolimy słodkie buły), świetnie nadaje się i do wędlin i do dżemów ... a przecież o to w tym chodzi. Bezwzględnie powinien się znaleźć w Waszym "zeszycie z przepisami"! Serdecznie polecam!
Składniki na 2 bochenki*:
- 1 kg mąki krupczatki
- 6 łyżek siemienia lnianego
- 6 łyżek łuskanego słonecznika
- 1 szklanka otrąb pszennych lub żytnich
- 3 łyżki sezamu
- 2 łyżki pestek dyni
- 1,5 łyżki soli
- 5 łyżek cukru**
- 5 dag świeżych drożdży***
- 1 litr wody
Mąkę, ziarna, sól, cukier i pokruszone drożdże wymieszać dokładnie. Zalać ciepłą wodą i wyrobić ciasto (ciasto powinno być luźne). Odstawić do wyrośnięcia na 20 minut.
Wyrobić ponownie, ja po prostu zamieszałam je łyżką i przełożyć do natłuszczonych foremek keksowych**** (wymiary "dolne" mojej keksówki: 7 x 31,5 cm). Odstawić do wyrośnięcia (czas rośnięcia trzeba wyczuć, ja czekam aż podrośnie lekko ponad keksówkę - ciasto rośnie bardzo krótko i trzeba pilnować "momentu", gdyż inaczej może się nie udać; u mnie około 20 minut).
Piec około 1 godziny (piekę 50 minut) w temperaturze 230ºC.
SMACZNEGO!
* piekłam z połowy przepisu (choć często ilość ziaren zostawiam bez zmian)
** cukier zawsze zastępuję 1 łyżką miodu
*** do połowy porcji wykorzystuję 21 g drożdży instant
**** dodatkowo obsypuje je otrębami


1. za zimną wodę i drożdże nie miały odpowiedniego środowiska do pracy
2. zbyt ciepłą wodę i drożdże się zwarzyły
B. Postawiłaś ciasto w zimnym miejscu z przeciągami
c. Drożdże były STARE
więc jak widzisz, istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że to, iż nie wyrósł - to nie Twoja wina.
Ja bym próbowała jeszcze raz ;-) WARTO