Make Me Beauty – czyli moje spojrzenie na profesjonalne fryzjerstwo

Fryzjer i satysfakcja, nie zawsze idą w parze …

Zakładam, że każda z nas miała przykre spotkanie z mistrzem fryzjerstwa. Choć zapewne to "mistrzostwo" nie wzbudzało naszych ochów i achów, a raczej wycisnęło łzy z oczu, nie wspomnę o wszechogarniającej złości.

Jeśli działania "upiększające" (chyba tylko w odczuciu fryzjera) przeprowadzone były na długich włosach … od biedy możemy przez miesiąc związywać je w koński ogon. Gorzej jeśli "kosiarz" dopadł krótkowłosą przedstawicielkę płci pięknej … co wtedy? Turban z jedwabnych chust zamiast wymarzonej fryzury?

Dla mnie wyjście do fryzjera wiąże się z stresem. Cóż, może nie mam idealnych włosów. Może za bardzo, albo za mało się kręcą. Może są mało albo … za bardzo podatne na zabiegi. Może jest ich za dużo, albo wręcz przeciwnie - zbyt mało … może zdecydowanie więcej ich się "namnożyło" za prawym uchem niż za lewym … a może na odwrót?

Zakładam, że każde wytłumaczenie jest dobre, bo przecież stanowi podstawę argumentacji co, jak i dlaczego …. znów nie wyszło z moją fryzurą. Przecież TO nie może być wina fryzjera!

Choć chyba najpopularniejszym argumentem jest stwierdzenie, że poprzednik (czytaj mistrz nożyczek) się nie spisał - żeby nie napisać dosadniej - i niestety nic więcej nie da się zrobić ….

I znów wychodzę ze łzami w oczach z salonu … uffff…

Żeby nie było tak pesymistycznie - przecież piękne słońce za oknami - powiem Wam,  że moja ostatnia wizyta u fryzjera pozwala mi myśleć, że znalazłam swojego …  mistrza.

Oczywiście to odczucie czysto subiektywne, gdyż dotyczy mojej głowy i moich włosów, ale wychodzę z założenia, że polecenia z wykorzystaniem poczty pantoflowej sprawdzają się najlepiej. Wam pozostawiam ocenę, po szacownym czary-mary na Waszych fryzurach.

Niedawno miałam okazję korzystać z usług fryzjerskich salonu Make Me Beauty w Piasecznie.

Nauczona doświadczeniem, ze ściśniętym żołądkiem pojechałam na umówione spotkanie …. z farbą do włosów i nożyczkami.

Już na po przekroczeniu progu salonu, obręcz na żołądku zaczęła się rozluźniać … ciepłe przyjęcie i uśmiech na twarzy każdego pracownika Make Me Beauty. Oczekiwanie na usługę wypełnione dyskretną muzyką sączącą się w tle. Gustowny wystrój, dbanie o szczegóły (w tym czystość), świetny kontakt z klientem.

Myślę sobie … ok … ale tu chodzi o moje włosy …

Przyszła pora na moją "przemianę". Siadam na fotelu i opowiadam fryzjerce, Pani Kasi, o moich włosach … Ta dokładnie je ogląda, przeczesuje i patrzy na mnie. Analizuje, wypytuje o szczegóły dotyczące mojej czupryny, która tego dnia … chyba trochę z premedytacją, przypomina wysuszonego na słońcu mop’a.  Czułam się po trosze jak podczas spotkania z malarzem, który studiuje moje rysy, by wiernie oddać mój wizerunek płótnie.

I, nomen omen, Pani Kasia po profesjonalnej ocenie, perfekcyjnie dobrała kolory do mojego nowego ombre, namalowanego na włosach z pietyzmem i niebanalną dokładnością.

Myślę sobie, poczekaj, nie chwal dnia przed zachodem słońca … jeszcze cięcie. To, że twoja twarz wygląda lepiej, a oczy zdają się większe dzięki świetnie dobranym kolorom, nie znaczy, że nie będziesz miała "wygryzionej" dziury nad lewym uchem…

I tu znów rozczarowanie, ale jakże miłe … idealna symetria … włosy pięknie się układają … a ja w dalszym ciągu zastanawiam się czy dobrze widzę! Modelowanie dopełniło całego obrazu.

Obrazu salonu, do którego chce się wracać. Fachowców, którzy wiedzą co i jak robią, nie boją się przeciwstawić woli klienta - jak się okazuje słusznie - bo wiedzą, że nie każda podjęta decyzja może być korzystna dla nas, czy naszych włosów.

Reasumując są miejsca, które przyciągają do siebie ludzi. Takim miejscem jest Salon Make Me Beauty, który działa jak magnes na zadowolonych klientów. Ja na pewno dopisuję się do tej listy.

Już umówiłam kolejną "reanimację" dla moich włosów …. I na pewno nie pójdę już do fryzjera ze ściśniętym żołądkiem. Nie wspomnę już o tym, że na pewno nie usłyszę narzekań na moje niedoskonałe włosy … i "psioczenia" na fryzjerów z przeszłości … tak jak pisałam - pełen PROFESJONALIZM!