W sobotnie popołudnie spotkały się drużyny, które zajmują drugie i trzecie miejsce w grupie, a ich celem jest awans do "okręgówki".
Mecz toczył się przy dużych opadach deszczu, co niewątpliwie utrudniało grę obu drużynom.
Spotkanie zdecydowanie lepiej zaczęła drużyna z Lesznowoli. Po jednej z akcji Kulpiński miał bardzo dobrą sytuację do strzelenia bramki, ale niestety obrońca UMKS swoją postawą zweryfikował jego zamiary.
Po 25 minutach ewidentnej przewagi Lesznowoli, inicjatywę przejęła drużyna z Piaseczna, jednak jej ataki nie okazały się dużym zagrożeniem dla zawodników FCL.
W drugiej połowie meczu obie drużyny zaczęły odważniej atakować.
Około 60 minuty meczu zawodnicy z Piaseczna objęli prowadzenie. A wszystko za sprawą spójnie wykonanej akcji: rzut wolny na 40 metrze, dośrodkowanie w pole karne i zawodnik z Piaseczna głową umieszcza piłkę w bramce Bartnickiego.
Chwilę później, również po stałym fragmencie gry, choć tym razem po rzucie rożnym - Lesznowola zdecydowanie odpowiada i wyrównuje wynik. Kobyłecki idealnie dośrodkowuje na głowę Ciesielskiego, a ten kieruje piłkę w stronę bramki. Z pomocą zawodnikom z Lesznowoli przychodzi ofiarnie interweniujący obrońca gospodarzy, który kieruje piłkę do swojej bramki.
Piaseczno miało jeszcze kilka dogodnych sytuacji do strzelenia bramki, w głównej mierze dzięki sędziemu, który dyktował kontrowersyjne rzuty wolne. Na szczęście zawodnicy UMKS nie wykorzystali okazji i ostatecznie mecz zakończył się sprawiedliwy remisem.
O wyniku, w meczu na szczycie, zdecydowały stałe fragmenty gry, a obie drużyny pokazały, że awans jest na wyciągnięcie … nogi.
Komentarze