Nawet nie przypuszczałam, że z TAKĄ łatwością można bagatelizować dobro dziecka: ważąc z jednej strony rozwój dziecka w bezpiecznym i przyjaznym otoczeniu, a z drugiej strony przedkładając ponad wszystko argumenty finansowe …
Otóż w gminie Prażmów funkcjonuje od 2011 roku publiczne przedszkole; budynek zmodernizowano z części Straży Pożarnej na niebagatelna kwotę ponad pół mln zł. Obecnie władze gminy chcą przekształcić gminne przedszkole poprzez przekazanie placówki Stowarzyszeniu Rodzin "TU".
Wójt gminy argumentuje przekształcenie względami finansowymi. Rozumiem, że kosztem najmłodszych szuka się w gminie oszczędności, ale dlaczego?? Przedszkole jest kameralne, uczęszcza do niego 40 dzieci. Pracują w nim wykwalifikowane 4 wychowawczynie i pomoc. Ciocie maluchów, które poprzez serdeczność i profesjonalizm sprawiają, że dzieci czują się tam bezpieczne, szanowane, a rodzice mają pewność, że rozwój pociech przebiega prawidłowo. Przedszkole przez te 4 lata funkcjonuje modelowo, bez żadnych skarg, a przeciwnie - współpracując z rodzicami.
Aż tu 20 kwietnia b.r. czytamy na stronie internetowej urzędu Gminy, że wójt tego dnia wyznaczył spotkanie radnych gminy celem przekształcenia placówki. Nikt uprzednio o niczym nie wiedział, dyrektor i personel nie zostali poinformowani, rodzice tym bardziej. W pełnej konsolidacji i zbulwersowaniu grupa rodziców udaje się do gminy na spotkanie i uchwała zostaje odsunięta w czasie, bo rodzice drążą temat:
- dlaczego dezinformacja?
- skąd pomysł na przekształcenie placówki?
- co z dziećmi?
- jak funkcjonuje Stowarzyszenie i co oferuje?
Odpowiedzi były lakoniczne, stąd decyzja odroczona w czasie. Rodzice wystosowali petycję do wójta o zaniechanie działań mających na celu przekształcenie placówki. Petycję do wójta wystosowali również mieszkańcy gminy, na której zebrano ok. 400 podpisów zainteresowanych problemem. Rodzice w obawie przed jednokierunkowością władz wysłali prośbę o wsparcie do Rzecznika praw Dziecka, do Starostwa Powiatowego w Piasecznie, do Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz do Kuratorium Oświaty w Warszawie. Stąd wójt na 18 maja wyznacza spotkanie z rodzicami odnośnie sytuacji przedszkola.
Zrozumiałym jest, ze jeśli kogoś jakiś problem nie dotyczy bezpośrednio podchodzi do rozwiązania w sposób wyrachowany i zimny. Władze gminy Prażmów nie mają dzieci czy wnuków w gminnym przedszkolu; wójt z urzędu powinien reprezentować wszystkich mieszkańców gminy. Nie rozumiem, dlaczego osoby te nie wzięły pod uwagę dobra dzieci, które uczęszczają do tej placówki?? Nie pojmuję, jak można potraktować dzieci przedmiotowo i manipulować nimi przekazując je Stowarzyszeniu?? Ani wójt ani radni nie odczują konsekwencji własnych decyzji, jedynie dzieci poniosą ten ciężar, a one nie są niczemu winne … Razi postawa wójta - jak można publiczną placówkę traktować managersko? To nie jest prywatna inicjatywa wójta. Dlaczego wójt na zebraniu z radnymi, rodzicami i personelem przedszkolnym przedstawia własna stronniczość w sprawie opowiadając się za przekształceniem placówki??
Nie zapominajmy o swoich dzieciach! Zwyczajnie bądźmy ludźmi! Dobro naszych dzieci jest najważniejsze, bez podziałów i różnic. Dziecko samo nie obroni się przed dorosłym - może protestować, ale … czy władze gminy Prażmów usłyszą płacz niezadowolonych dzieci, płacz wywołany przez zmiany jakie w celach finansowych wójt chce przeprowadzić?
Dlaczego nikt z gminnych władz w Prażmowie nie wziął pod uwagę i nie zaproponował jakiegokolwiek innego rozwiązania problemów z gminnym budżetem? Czyżby w myśl powiedzonka: dzieci i ryby głosu nie mają?! Czyżby w Prażmowie nastała dyktatura i ambicjonalnie nie wypada przyznać się do porażki?!
Nadal przeraża myśl, że można ważyć dobro dzieci kosztem gminnych oszczędności ... choć nadal ma się nadzieję, że sprawa będzie miała szczęśliwe rozwiązanie!
Jednocześnie wojt mówił glośno na wiejskich zebraniach o przejęciu przez gminę od Stowarzyszenia TU przedszkoli w Gabryelinie i Jeziorku.
W Nowym Prażmowie się nie oplaca - a jak z tymi dwoma?
Czy może ten pomysl już upadl?