Kulinarny spacer po Warszawie może zadziwić niejednego smakosza. Do dziś istnieją restauracje, których menu składa się głównie z flaczków, zimnych nóżek, czy śledzika. Oczywiście wszystko jest podawane "po warszawsku".
Kuchnia warszawska, to przede wszystkim tradycyjne polskie dania. W stolicy mieszały się wpływy kulinarne, z różnych zakątków kraju. Duży wpływ na rozwój kuchni mieli także Żydzi i Ormianie. Jednak z czasem kucharze zaczęli przygotowywać potrawy według własnych, często mocno zmienionych receptur. Stąd dania, które znamy z innych regionów, podawane w Warszawie mogą zadziwić użytymi przyprawami lub dodatkami.
W dawnej Warszawie
W okresie międzywojennym w stolicy nierzadko biesiadowano i po kilka dni - choćby słynny śledzik wigilijny. Lokale były popularne zarówno wśród bogatych bankierów, jak i intelektualistów, którzy często prowadzili długie dyskusje przy zimnych nóżkach i jeszcze zimniejszej wódce. Klasa robotnicza najczęściej stołowała się w maleńkich lokalikach połączonych ze sklepami tzw. "handelkach". Od frontu był zwykły sklep, a z tyłu niewielka domowa restauracyjka, na dwa, trzy stoliki. Z czasem polubili je także inteligenci oraz bohema i nic dziwnego, potrawy przygotowywane były według domowych receptur, w zwykłej domowej kuchni. Jadało się potrawy dnia, które najczęściej powtarzały się kolejnych tygodniach. I tak we wtorki szło się na pyzy, a w czwartki na flaczki. Przysmakiem były smażone milogi. W ogóle Warszawiacy przyrządzali wiele ryb - jadano jesiotry, szczupaki, liny, ale także śledzie, które przyrządzano na kilkadziesiąt sposobów.
"Jadało się dużo dań sezonowych. Latem warszawiacy chętnie zamawiali zsiadłe mleko z grubym kożuchem ze śmietany, ogórki i rzodkiewki w śmietanie, młode ziemniaki okraszone masłem i z koperkiem. Jesienią na stołach lądowały grzyby i borówki. " - czytamy na stronie http://www.kuchniewarszawa.com.pl/
Kulinarny renesans
Na początku lat 90-tych Warszawę opanowały zachodnie restauracje. Przez wiele lat łatwiej było zjeść kaczkę po pekińsku niż tradycyjna polską gęś. Dopiero przed kilkoma laty zaczęły znów być popularne nieco zapomniane już dania z kuchni warszawskiej.
Powstają restauracyjki i bary serwujące flaki po warszawsku z pulpecikami, galarety, golonki, a także zwykłych chleb ze smalcem. Oczywiście nie może także zabraknąć tatara na sposób warszawki. A w wytwornych restauracjach pieczone gęsi i kaczki, schab z chrzanem. Ale znaleźć w nich można także potrawy, które niegdyś były kojarzone z kuchnią ludzi gorzej sytuowanych - pierogi z różnymi farszami i pyzy po warszawsku, ozorki w galarecie, czy wołowe policzki oraz cynaderki.
Tradycyjna kuchnia warszawska odrodziła się wraz z powstaniem lokali stylizowanych na poprzednie epoki (zwłaszcza PRL lub tanie przedwojenne "handelki), w których za kilka złotych można zjeść galaretę, tatara lub śledzika i zapić to wódką. A wszystko za kilka złotych.
Komentarze