Na pomysł wyciągnięcia zatopionego wraka z Jeziorki wpadł Jacek Andrzejak, właściciel wypożyczalni kajaków na Górkach Szymona w Zalesiu Dolnym.
Było to dwa lata temu, jednak wtedy jednym samochodem terenowym nam się to nie udało. Stąd pomysł na połączenie sił wspólnie z Offroad Piaseczno - mówi Jacek Andrzejak.
Tak tez się stało, chłopaki się skrzyknęli, przyjechali najpierw obadać teren, jaki sprzęt będzie im potrzebny do podniesienia wraka z rzeki. Początkowo padł pomysł, żeby użyć motopompy do odmulenia wraka ale stwierdziliśmy, że większą frajdę będziemy mieli z ręcznego odgrzebywania mułu - mówi Mieszko z Offroad Piaseczno, współorganizator akcji.
Cała akcja zaczęła się dzień wcześniej gdy to zaprzyjaźniony sklep ogrodniczy “Pod Topolą" wyciął nam przecinkę w krzakach udrożniając pas na skarpie, którym miał być później wyciągany wrak z rzeki - mówi Jacek Andrzejak.
Gdy my dotarliśmy na miejsce zbiórki o godz. 10:00, w sobotę (1 sierpnia) to już chłopaki siedzieli po kolana w wodzie i “machali" łopatami. Na szczęście dla całej akcji poziom wody w rzece był na tyle niski, że woda nie sięgała do kolan, co znacznie ułatwiało pracę. Po pół godzinie wrak był już “odmulony" i można było podpinać wyciągarkę.
Na górze skarpy stały połączone dwa auta terenowe chłopaków z BxB OFF-ROAD, z jednego z nich za pomocą wyciągarki połączonej z długimi pasami został wyciągnięty wrak. Jak się później okazało po oględzinach była to syrenka. Na zderzaku zachowała się nawet tablica rejestracyjna, niestety nieczytelna.
Po tak sprawnej akcji wszystkim było mało, minęła godzina a wrak był już na górze. Ci, którzy byli na dole, w rzece łopatami “przeczesywali" jeszcze dno w poszukiwaniu pozostałości po wraku. Udało się znaleźć jeszcze kilka elementów karoserii, drzwi, zderzak, oponę a nawet… telewizor.
Wszystko to zostało wyciągnięte na brzeg. W pewnym momencie ktoś przy samym brzegu natknął się na kolejny metalowy element. Znowu zaczęło się energiczne “machanie" łopatami i by po kilkunastu minutach odmulania okazało się, że to… kolejny wrak. Akcja zaczęła się więc od nowa. Tym razem ze względu na to, że wrak leżał bardziej na brzegu niż w wodzie, to trzeba było użyć zblocza i podpiąć się do drzewa po drugiej stronie rzeki. Po kilku próbach w końcu wyciągarka dała rade i naszym oczom ukazał się w pełnej okazałości wrak… kolejnej syrenki.
Po wyciągnięciu jej na górę skarpy oraz wszystkich pozostałości z wody można było odpocząć i zrelaksować się przy grillu.
Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się w większym lub mniejszym stopniu do oczyszczenia koryta naszej Jeziorki. Akcja miała na celu obudzenia świadomości, że rzeka to nie wysypisko śmieci bo niestety jeszcze sporo osób w ten sposób traktuje rzeki.
Fotorelację z akcji: (link)
Komentarze