Jest szansa na to, że wytwórnia mas bitumicznych "Fal-Bruk" zniknie z Konstancina-Jeziorny. Deklarację zamknięcia zakładu na spotkaniu z burmistrzem gminy i radnymi miejskimi złożył jej właściciel. Potrzebuje na to trzech lat.
Niechciany sąsiad
Wytwórnia mas bitumicznych na osiedlu Mirków działa od 2008 roku. Od tego czasu trwa nieustająca walka władz gminy i mieszkańców o wyprowadzkę asfalciarni z jedynego uzdrowiska na Mazowszu. Liczne pisma, rozmowy i protesty nie przynosiły do tej pory żadnego efektu. 17 lutego pojawiło się jednak światełko w tunelu. Tego dnia odbyło się posiedzenie wszystkich komisji merytorycznych Rady Miejskiej Konstancina-Jeziorny. Poprowadził je Andrzej Cieślawski, przewodniczący rady, a wzięli w nim udział rajcy, burmistrz Kazimierz Jańczuk, Ksawery Gut - członek zarządu powiatu piaseczyńskiego, mieszkańcy oraz właściciel "Fal-Bruku".
Podczas spotkania Bogdan Falenta obiecał, że w ciągu 3 lat zamknie swój zakład. - Zdaje sobie sprawę z jego uciążliwości i niezadowolenia społeczności lokalnej - przyznał szef "Fal-Bruku". - Obecnie jesteśmy związani umowami z innymi podmiotami. Potrzebujemy czasu, aby wygasić produkcję.
Jeden warunek
Deklaracja właściciela firmy, która zatrudnia obecnie około 300 osób - głównie mieszkańców powiatu piaseczyńskiego - wywołała ulgę u uczestników spotkania. Wszyscy są przekonani, że dni asfalciarni w naszym mieście są już policzone. Choć Bogdan Falenta postawił jeden warunek. Zamknięcie wytwórni uzależnił od zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla nieruchomości, na której się ona obecnie znajduje. Chce on, aby po wygaszeniu obecnej działalności zakładu mógł na swojej działce realizować budownictwo wielorodzinne z usługami nieuciążliwymi. Efektem spotkania ma być pisemne porozumienie, którego podpisanie zaproponował Kazimierz Jańczuk. Właściciel "Fal-Bruku" wyraził na to zgodę.
Komentarze