Masz talent do pisania i interesują Cię problemy naszej lokalnej społeczności? Chciałbyś/ałabyś przedstawić innym swoje przemyślenia i poglądy lub też zrobić relację z ważnego wydarzenia? Napisz do nas na kontakt@naszepiaseczno.pl i zacznij współtworzyć z nami jako dziennikarz obywatelski.

Poszukiwani przez miłość - 23 czerwca

Utworzone: sobota, 1 kwietnia 2017 Źródło: Anna Jagodzińska

W czwartek Ania wstała bardzo wcześnie. Szykowanie do wyjścia zajęło jej ponad dwie godziny. Przebierała się chyba z siedem razy. W końcu zdecydowała się na piękną czarna sukienkę z koronki, która podkreślała jej nogi i czarne baleriny. Gdy już miała wychodzić na autobus, nagle zadzwonił domofon. Wyszła przed dom i niespodziewanie zobaczyła Olivera i resztę paczki.

-       Cześć. - uśmiechnęli się.

-       Cześć. Co wy tutaj robicie? - zapytała.

-       Nie cieszysz się, że przyjechaliśmy? - posmutnieli.

-       Cieszę się, ale mówiłam, że wzięłam wolne w pracy, bo muszę iść odebrać papiery ze szkoły. - oznajmiła.

-       Wiemy i chcielibyśmy ci towarzyszyć. - odparł Jack.

-       Nawet nie wiecie, w co się pakujecie się. - odrzekła Ania.

-       Dlaczego? - zapytał Jacob.

-       Tłumy fanek wiwatujące na waszą cześć. Znacie to? - uśmiechnęła się.

-       Znamy, ale nam to nie przeszkadza. - odparł Oliver. - Pisałaś, że dzisiaj znajdziesz czas. Uciekliśmy Chuckowi i nie możemy teraz tak szybko wrócić.

-       Pisałaś? - zdziwili się pozostali.

-       Mówiłeś, że dzwoniłeś do niej i powiedziała, że jest wolna dzisiaj. - oznajmił Alex.

-       Nie ważne czy dzwoniłam, czy pisałam. Muszę iść, bo się spóźnię na autobus. Nie mogę się wami teraz zająć. - powiedziała stanowczo Ania.

-       To wsiadaj, a nie gadasz. - odparł ponuro Jack.

-       Ehh. - westknęła.

Chłopaki razem z Anią wsiedli do Volkswagena Tourana, którego właścicielem jest Jack  i ruszyli w stronę Góry Kalwarii, gdzie znajduje się szkoła, do której jeszcze parę miesięcy temu uczęszczała dziewczyna.

-       Co wy kombinujecie? - spytała.

-       My? My nic nie kombinujemy. - odparł z uśmiechem Lukas.

-       Wspieramy cię w tych trudnych chwilach, jakim jest podróż do dawnej szkoły. - odrzekł Alex.

-       Ściemniacie. - powiedziała Ania.

-       Nie dlaczego, po prostu chcielibyśmy zrewanżować ci czas poświęcony Oliverowi. - odpowiedział Lukas.

-       Właśnie. Czas poświęcony mi. - dodał Oliver.

-       Nie mogliście poczekać do południa? - zapytała.

-       Nie. - odpowiedział Jack.

-       Aha.

Przez całą podróż Ania rozmawiała z chłopakami o wszystkim. To dziwne, bo zwykle była bardzo nieśmiała i stroniła od rozmów, ale w nich było coś, co sprawiało, że  czuła się bezpiecznie i wiedziała, że może im powiedzieć o wszystkim. Dopiero po godzinie dojechali na miejsce. Jack zaparkował samochód na parkingu przed szkoła i cała szóstka wysiadła z auta. Gdy ruszyli do budynku, dziewczyny stojące pod nią "rzuciły" się na chłopaków.

-       A nie mówiłam. - powiedziała Ania.

-       Mówiłaś. - odparł Jack.

-       Ej spokojnie nie uciekniemy wam. - krzyknął Oliver, a dziewczyny spojrzały na siebie zdziwione.

Każdy członek zespołu The Sought dał fanką swój autograf i zrobił sobie kilka zdjęć. Gdy chłopaki skończyli  i dziewczyny odeszły, cała szóstka ruszyła do szkoły, na salę gimnastyczną.

-       Mieliśmy szczęście, że były ich tylko dwie. - oznajmił Alex.

-       Poczekajcie, aż wejdziemy na sale. - odrzekła Ania.

-       Skąd one wiedziały, że my z tobą przyjdziemy. - spytał z ciekawości Jack.

-       Nie wiem, ale one reagują tak na wszystkie gwiazdy. - odparła z uśmiechem Ania.

-       Zaraz się zacznie. Stańmy lepiej z tyłu. - powiedział Lukas.

Rozpoczęła się uroczysta akademia, a Ania stanęła z chłopakami przy drabinkach na końcu sali. Po półgodzinnej mowie pani dyrektor rozpoczęło się rozdawanie świadectw i dyplomów. Klasa po klasie, uczeń po uczniu, aż w końcu pani dyrektor oficjalnie zakończyła rok szkoły i wszyscy mogli się rozejść po klasach. Ania z chłopakami wyszła na samym początku, żeby zdążyć przed tłumem dziewczyn.

-       To gdzie teraz idziemy? - zapytał Alex.

-       Do mojej klasy. Potem wejdę na chwilę do domu i będziemy mogli poznać Warszawę. - oznajmiła Ania.

-       Zgoda. - odpowiedział Jack.

Dziewczyna weszła do klasy, a chłopaki zostali przed nią. Usiedli na ławce, ale zapomnieli jednak, że dziewczyny, którym dali autografy opowiedziały wszystko swoim koleżanką, a koleżanki swoim koleżanką i tłum dziewczyn zebrał się, ruszając w ich stronę. Jack bez wahania zapukał do sali numer 10 i cała piątka pośpiesznie weszła do niej. Wszyscy siedzący w niej uczniowie byłej klasy 4tc, wraz z nauczycielką nie mogli uwierzyć, że chłopaki z The Sought stoją przed nimi.

-       Przepraszamy, ale powinniśmy się już zbierać - oznajmił Oliver.

-       Niech zgadnę, dziewczyny? - spytała Ania.

-       Nie. - odpowiedział Lukas. - No dobra. Chodzi o nie. - dodał po chwili.

-       Przepraszam, ale muszę się już zbierać - powiedziała Ania i wyszła z chłopakami na korytarz pełen dziewczyn. - Ej patrzcie. - krzyknęła dziewczyna. - Chłopaki z Hard Tone.

-       Gdzie? - zapytały wszystkie dziewczyny naraz.

-       Właśnie skręcili w lewo - odrzekła Ania, a wszystkie dziewczyny pobiegły w lewo. - Mamy pięć minut. Chodźcie. - oznajmiła.

Chłopaki wraz z Anią pobiegli szkolnym korytarzem. Po krótkim biegu wybiegli ze szkoły.  Wsiadając do samochodu, zauważyli tłum dziewczyn wybiegający ze szkoły.

-       Jedź. Szybko. - krzyknął Jacob, a Jack ruszył i skierował samochód w stronę Piaseczna.

-       Udało się. - uśmiechnął się Oliver. - Dzięki tobie. - dodał.

-       Mieliśmy szczęście. - odparła Ania.

-       Co im powiedziałaś? - spytał Alex.

-       Nic szczególnego. Powiedziałam im tylko, że właśnie w lewo skręcili chłopaki z popularnego polskiego zespołu. - oznajmiła dziewczyna.

-       Masz pomysły. - podsumował ją Lukas.

-       To teraz na chwile do ciebie, a potem kierunek Warszawa? - zapytał Jack.

-       Jeśli chcecie zwiedzać Warszawę w spokoju, to lepiej by było, żebyście się nie wyróżniali. - odrzekła Ania.

-       To znaczy? - spytał Jacob.

-       Bez urazy. Wyglądacie świetnie, ale każdy was rozpozna. - odpowiedziała.

-       Co proponujesz? - zapytał Alex.

-       Macie jakieś bluzy z kapturami? - spytała.

-       Ogólnie tak, ale przy sobie nie. - odparł Lukas.

-       To może dzisiaj pozwiedzamy Piaseczno, a innego dnia Warszawę. Ja się trochę przygotuje. - oznajmiła Ania.

-       Okej. - odrzekł Oliver.

-       To gdzie później mam jechać, bo dojeżdżamy do ciebie? - zapytał Jack.

-       Kierunek fontanny. Wiesz gdzie to? - spytała.

-       A to nie tam umówiliśmy się na sesje zdjęciową? - spytał Jacob.

-       Jeśli macie inne plany to nie będę wam przeszkadzać. - oznajmiła.

-       Nie przeszkadzasz. - odparł Jack parkujący samochód przed domem Ani.

Oliver otworzył drzwi i wysiadł z samochodu, żeby Ania mogła wysiąść. Dziewczyna wyszła i zadzwoniła domofonem, żeby jej mama otworzyła drzwi. Po chwili mama dziewczyny wyszła z domu.

-       Już jesteś. - powiedziała zdziwiona kobieta.

-       Tak. Przyjechałam się przebrać. Chłopaki chcą pozwiedzać trochę Warszawy. - odrzekła, wchodząc właśnie do domu.

Ania weszła do swojego pokoju i przebrała się w dżinsy i koszulkę z napisem "Szukam męża". Wzięła koc z szafy i lustrzankę z dawnego pokoju Denisa - jej brata. Wybiegła z domu i ruszyła do samochodu Jacka.

-       Już jestem. Możemy jechać. - powiedziała, wsiadając do auta.

Oliver usiadł obok niej i zamknął drzwi, a Jack odjechał w stronę Piaseczna. Po piętnastu minutach jazdy i szukania miejsca na parkingu w końcu znaleźli miejsce pomiędzy starym zdezelowanym mercedesem a czerwonym fordem. Jack powoli zaparkował samochód, a potem cała szóstka ruszyła do parku.

-       Chyba nie posiedzimy sobie w parku. - oznajmiła Ania.

-       Hej chłopaki. - z oddali dało się słyszeć głos jakiejś dziewczyny.

Po chwili do Ani i chłopaków dołączyła wysoka blondynka o niebieskich oczach. Miała na sobie bardzo dziwny strój jak na park. Dziewczyna przywitała się z chłopakami, całując ich w policzek.

-       Ania poznaj… - zaczął Jacob, kiedy dziewczyna mu przerwała.

-       Nie musisz nas sobie przedstawiać. - odparła Ania.

-       Tiaaa. - tylko na tyle było stać Weronikę po tylu latach znajomości i nic więcej nie powiedziała.

-       To wy się znacie? - zapytał Lukas.

-       Niestety tak. - odrzekła Weronika.

-       Jednak przyszliście, ale nie musieliście przyprowadzać ze sobą hołoty. - oznajmiła Natalia, która właśnie do nich podchodziła.

-       Hołotą to ty jesteś Natka. - odpowiedziała jej Ania.

-       Nie wyzywaj mojej przyjaciółki. - odparła Weronika.

-       Bo co mi zrobisz? Myślisz, że się ciebie boję? - spytała Ania.

-       Chcesz się przekonać? - zapytała ją Natalia.

-       Czy gwiazda chce mieć limo? - spytała ponownie Ania.

-       Dziewczyny uspokójcie się. - powiedział Oliver.

Jack, Lukas, Alex i Oliver podeszli do fotografa, a Jacob został z Natalią i Weroniką i Anią.

-       Przyjechaliśmy na sesje z wami i zabrać was na wycieczkę. - oznajmił Jacob.

-       O a gdzie? - zapytała Weronika.

-       Jacob ja się zmywam. - powiedziała stanowczo. - Idziesz ze mną?

-       Wolę zostać Veronicą i Natalie.  - odrzekł Jacob.

-       Jak chcesz. - odpowiedziała Ania.

Dziewczyna nie żegnając się z pozostałymi, poszła w głąb parku. Usiadła na zawalonym drzewie, na którym przesiadują często gimnazjaliści. Po chwili chłopaki wrócili do Jacoba i dziewczyn.

-       Gdzie jest Ana? - zapytał Oliver.

-       Poszła sobie. - odparł Jacob.

-       Jak to poszła sobie? - spytał Lukas.

-       Normalnie. Zaprosiłem dziewczyny na wycieczkę, a ona powiedziała, że się zmywa. - wyjaśnił Jacob.

-       Czy ty jesteś normalny? - zapytał Alex. - To miał być dzień tylko z Aną, chyba jesteśmy jej to winni. W końcu uratowała Olivera. - dodał.

Cała czwórka zostawiła Jacoba z dziewczynami i poszła szukać Ani po całym parku. Znaleźli ją dopiero po piętnastu minutach. Cały czas siedziała na drzewie i wpatrywała się w chmury.

-       Jest. - krzyknął Jack i wszyscy pobiegli za nim.

-       Ana. - ucieszył się Oliver. - Ana? - zdziwił się.

-       Co się stało? - spytał zaniepokojony Jack.

-       Nic, nie ważne. - Ania wytarła dłonią łzy z policzków.

-       No powiedz, co się stało. - poprosił ją Oliver, uderzając swoim ramieniem w jej ramie. - No, weź, nie daj się prosić.

-       Znam Weronikę i Natalię od dawna, kiedyś przyjaźniłam się z Weroniką, ale gdy poznała Natalię, zmieniła się. Odkąd się zaprzyjaźniły przez całe trzy lata, nie dawały mi żyć. Pogodziłam się z tym i przywykłam do tego, że jestem od nich gorsza. One mają wszystko, ja nic. - wyjaśniła.

-       Wcale nie jesteś od nich gorsza. - odparł Alex.

-       To puste lale, a Ty mnie uratowałaś. Jesteś o wiele, wiele lepsza. No proszę, nie płacz, bo ja się za chwilę rozpłacze. - poprosił ją Oliver, wyciągając do niej rękę.

Dziewczyna podała mu swoją, a chłopak lekko za nią pociągnął i przyciągnął do siebie Anie, tak, że gdy schodziła z drzewa wpadła w jego ramiona. Oliver przytulił ją mocno.

-       Zawsze możesz na nas liczyć. - oznajmił Lukas. - W końcu prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Gdyby nie ty Oliver mógłby być w gorszej sytuacji. - dodał.

-       Powiem ci w tajemnicy, że Jacob zrobił to specjalnie, żebyś była o niego zazdrosna. - odrzekł Jack. - Myśli, że go nie lubisz, bo był dla ciebie nie miły na początku.

-       Że co? - zdziwiła się Ania.

-       Spodobałaś mu się, ale my ci nie mówiliśmy. - odparł Oliver.

-       Tak jak Oliverowi. - szepnął sam do siebie Jack, ale nikt go nie usłyszał.

-       Chodź. Pokażemy im co to znaczy przyjaźń z The Sought. - powiedział Oliver i pociągnął dziewczynę za rękę.

-       Co masz na myśli? - spytała go Ania.

-       Zobaczysz. - odpowiedział i poszedł w stronę Jacoba i dziewczyn. - No chodźcie. - ponaglał ich Oliver.

Ania z chłopakami dołączyła do Olivera i ruszyli dalej do dziewczyn i Jacoba.

-       Dzidziuś przestał płakać. Ojej idź, popłacz do mamusi. - zawołała Weronika na widok Ani.

-       Ale jej pojechałaś. - odparła Natalia i przybiła przyjaciółce piątkę.

Oliver stojący obok Ani, nie myśląc długo, zaczął wdrażać swój szybko wymyślony plan.

-       Miałaś racje kochanie. Nie traćmy czasu. - powiedział. - Chłopaki jedziecie z nami czy zostajecie z Jacobem? - zapytał.

-       Kochanie? - zdziwiła się Weronika. - Czy ja się nie przesłyszałam? - spytała zbulwersowana dziewczyna, której Oliver bardzo się podobał.

-       Nie. Ania i Olli są razem. - odrzekł z uśmiechem Jack, gdy zrozumiał plan Olivera.

-       Przecież wy się w ogóle nie znacie. - odpowiedziała Natalia.

-       Poczekaj, to jest podstęp. - oznajmiła Weronika.

Wszyscy myśleli, że plan Olivera już nie wypalił. Dopiero kiedy chłopak zaczął całować Anie, a dziewczyna odwzajemniła pocałunek, dziewczyny zrobiły wielkie oczy i pobiegły do przyczepy, w której miały przebieranie, a Oliver zakończył pocałunek z Anią. Dziewczyna stała chwile zdziwiona, ale dla Olivera ten pocałunek nie wydawał się niczym szczególnym.

-       Młody sam bym na to nie wpadł. - powiedział Lukas.

-       Udało się. - odparł z uśmiechem Oliver.

-       To, co gdzie jedziemy, bo tu nie ma sensu siedzieć? - zapytał Alex.

-       A wiecie, gdzie jest Aleja Kalin? - spytała Ania.

-       My nie, ale nasz GPS wie. - odpowiedział z uśmiechem Jack.

-       Okej. - zaśmiała się. - Zostawimy samochód w uliczce koło szkoły i dalej pójdziemy pieszo. - odrzekła.

Po pięciu minutach przedzierania się przez korek dotarli pod szkołę przy Alei Kalin. Zostawili samochód w uliczce, tak jak powiedziała Ania i ruszyli na pieszo w stronę Górek Szymona.

-       Ania opowiedz nam o sobie. - poprosił Oliver.

-       Ale potem wy opowiecie mi coś o sobie? - zapytała.

-       Wiesz o nas wszystko. - oznajmił Lukas.

-       Wiem to, co jest w kolorowych pisemkach, a wolałabym poznać waszą wersje. - odparła dziewczyna.

-       No okej. - odpowiedział Alex.

-       Wychowałam się w Piasecznie. W podstawówce uważali mnie za dziwadło, bo wychowało mnie trzech braci. Całe dzieciństwo z nimi walczyłam i robiłam to, co oni. - zaczęła opowiadać.

-       Było aż tak źle? - spytał Jacob.

-       Trochę. To miało złe strony. Na przykład pewnym okresie dziewczyny śmiały się, że nie noszę modnych ciuchów i się nie maluje. Ale były też dobre strony. Mam wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa. Chodzenie po drzewach, gry w piłkę nożną i ręczną, gry w CS’a, wycieczki, sylwestry, prezenty dawane znajomym, no i urodziny, które należały do tych złych stron. - opowiadała dalej.

-       Dlaczego? - zapytał Jack. - Przecież na urodzinach trzeba świętować i się bawić. - odrzekł.

-       Urodziny mam w połowie wakacji i wszyscy gdzieś wyjeżdżali. Przeważnie urodziny spędzałam z bratem i braćmi ciotecznymi, a potem z Olgą. - wyjaśniła.

-       A siostry? - spytał Lukas.

-       Kilka dużo starszych. - odparła.

-       Mówiłaś, że grałaś w piłkę nożną, ręczną i CS’a. - powiedział Alex.

-       Na pozycji bramkarza. W CS’a braliśmy pistolety na kulki, dzieliliśmy się na terrorystów i antyterrorystów i strzelaliśmy do siebie. Najgorsze były białe, były najmocniejsze, kara za zdradę. - kontynuowała opowiadanie.

-       Za zdradę? - zapytał Oliver.

-       Jeśli ktoś dostał w nogę, leżał i pomagał, jeśli w rękę mógł dalej walczyć, jeśli w głowę, brzuch albo w klatkę umierał i nie mógł już grać dalej. Jeśli ktoś zdradził, gdzie jest kryjówka albo gdzie się kampimy - ukrywamy, to dostawał serie, tak około 20 - 30 strzałów pod ścianą. - wytłumaczyła Ania.

-       W ile osób tak walczyliście, jeśli mogę tak to nazwać? - spytał zaciekawiony Jack.

-       W zasadzie tak. Chudy, Długi, Kędzior, Niki, Dwójka, Don i ja. Tak przeważnie, ale czasami przychodzili kumple Chudego. - odpowiedziała. - A wy? - zapytała.

-       Większość myśli, że muzyka jest prosta i tylko się bawimy, ale to ciężka praca. Ciągle próby i konferencje. - oznajmił Lukas.

-       Najgorsi są natrętni fani. - dodał Jacob.

-       Oczywiście bawimy się. Czasami nawet tydzień, ale potem miesiąc ćwiczymy i gramy. - odrzekł Alex.

-       A ty co zamierzasz robić? Skończyłaś szkołę i co dalej? - spytał Oliver.

-       Szczerze powiedziawszy, nie wiem. Kiedyś chciałam pracować w cukierni albo mieć własną cukiernie. - odparła Ania.

-       A o czym marzyłaś? - zapytał Jacob.

-       O niczym. Kiedy byłam mała, lepiej było nie marzyć, a później nie marzyłam, tylko żyłam rzeczywistością. - odpowiedziała.

-       A teraz, o czym marzysz? - spytał Jack.

-       Teraz mam wrażenie, że to o czym chciałabym marzyć mam na wyciągnięcie ręki. - oznajmiła.

-       A co masz na wyciągnięcie ręki? - spytał Lukas.

-       A wy, o czym marzyliście, jak byliście mali? - zapytała, odciągając chłopaków od tematu.

-       Gdzie teraz? - spytał Jacob, również zmieniając temat.

-       Gdzie nie pójdziesz, to trafisz na Górki, wszystkie drogi tam prowadzą. - odrzekła.

Ania poszła dalej piaszczystą drogą, a chłopakami podążyli za nią, po chwili skręcili w las.

-       Chodźcie. - ponaglała ich.

-       Gdzie ty nas prowadzisz? - zapytał Oliver.

-       Chcesz nas tam zabić? - spytał Alex.

-       Nie. - zaśmiała się. - Zamknijcie oczy i nie patrzcie. - poprosiła ich, a chłopaki przymknęli oczy. - Teraz powoli pod górkę.

Dziewczyna złapała za ręce Jacka i Olivera i powoli podprowadziła ich pod górkę, reszta szła za ich ruchem. Wreszcie stanęli na piaszczystym szczycie.

-       Teraz możecie otworzyć. - powiedziała, a chłopaki otworzyli oczy. - I jak wam się podoba? - zapytała Ania.

-       Tu jest obłędnie. - oznajmił Oliver.

-       Jak znalazłaś to miejsce? - spytał Jacob.

-       To najpopularniejsze miejsce w Zalesiu. - odparła.

Ania wyjęła z torby lustrzankę i zrobiła zdjęcie Górek. Gdy chłopaki przyglądali się rozległemu krajobrazowi, Ania odłożyła aparat i odeszła kawałek na bok. Od razu zauważył do Oliver. Podszedł do niej powolnym krokiem i dłońmi wciśniętymi w kieszenie spodni.

-       Gdzie uciekasz? - szepnął jej od tyłu do ucha.

-       Nie uciekam. - odwróciła się do niego i ujrzał na jej policzku czarny paproch.

-       Mogę? - spytał bez zastanowienia i wskazał na jej policzek.

Dziewczyna lekko speszona pomachała w głową, a Oliver delikatnie strzepał paproch z jej policzka i położył na nim całą dłoń. Na twarzy Ani było widać wyraźne zamieszanie, mimo to chłopak lekko przybliżył jej twarz do swojej. Niespodziewanie Jack pchnął Olivera, który przewracając się, popchnął Anię w tył, przez co dziewczyna spadła z górki. Stoczyła się na sam dół. Zatrzymała się na powalonym drzewie.

-       Ana. - krzyknął Oliver i pobiegł na dół.

Pozostali członkowie pobiegli tuż za nim. Gdy chłopak dobiegł, zauważył, że dziewczyna jest nieprzytomna. Jednak gdy podniósł ją z ziemi, dziewczyna zaczęła odzyskiwać świadomość. Od razu złapał się ręką za głowę.

-       Ała. - wydukała.

-       Wszystko dobrze? Jesteś cała? - dopytywał się Oliver. - Jack, czemu to zrobiłeś?

-       Wybaczcie, nie chciałem, żeby to tak wyszło. - starał się tłumaczyć. - Ania ja naprawdę cię przepraszam. Nie chciałem.

-       Okay. - odpowiedziała z udawanym uśmiechem i pomasowała ręką miejsce, które ją najbardziej bolało.

-       Ana. - krzyknął Black i wziął jej dłoń w swoje ręce.

Na dłoni dziewczyny była krew. Olivier poprosił Anię, by usiadła na konarze i przyłożył chusteczkę do jej głowy. Pozostali członkowie zespołu przyglądali im się zaszokowani i zmartwieni. Na szczęście po kilku minutach krwotok ustał, a Ania poczuła się dużo lepiej. Cała szóstka wróciła na górkę, gdzie zostawili swoje rzeczy. Dziewczyna znów wzięła aparat i zrobiła. Tym razem na ujęciu znalazł się Jacob, który wpatrywał się w jezioro.

-       Nie rób mi zdjęć. - powiedział stanowczo Jacob.

-       Spokojnie, Nigdzie ich nie opublikuje. - odparła Ania.

-       A ty jak wychodzisz na zdjęciach? - spytał Jack, zabierając jej aparat. - Kiedy zrobiłaś to zdjęcie? - zapytał.

-       Zanim zaplanowałeś na mnie zamach. - zaśmiała się.

-       Zobaczcie, ono jest świetnie. - Jack pokazał zdjęcie przyjaciołom.

-       Czemu nie poszłaś do szkoły fotograficznej? - zapytał Alex.

-       To tylko amatorska zabawa. Chodziłam na warsztaty. - odrzekła Ania.

-       Chwila. To my na motocyklach. Skąd masz to zdjęcie? - spytał Lukas.

-       Nie wyszło. Podnieśliście opony. Udało mi się zrobić zdjęcie, jak tylko dwóch z was miało podniesione opony. - oznajmiła. - Jak chcecie, mogę porobić wam zdjęcia. - zaproponowała.

-       Ale zrobimy sobie parę wspólnych? - zapytał Jack.

-       No dobra. - zgodziła się.

Chłopaki razem z Anią obeszli całe górki dookoła. Przez cały czas robili zdjęcia i się wygłupiali. Na koniec znów wrócili na szczyt górki, gdzie rozłożyli koc. Nie wiadomo kiedy zleciały godziny, a bateria w aparacie się wyczerpała.

-       Koniec zdjęć. Bateria padła. - oznajmiła Ania.

-       Nie dziwie się. - uśmiechnął się Jack. - Siedzimy tutaj siedem godzin. - dodał po chwili.

Nagle ni stąd, ni zowąd z koca zerwał się Alex.     

-       Chłopaki mamy koncert. - powiedział.

-       O dwudziestej w Warszawie. - odparł Lukas.

-       A jest szósta. Mamy dwie godziny. - odpowiedział Alex.

-       Cholera. - krzyknął Jack.

Ania pośpiesznie zabrała koc i zwinęła go do torby. Cała szóstka szybko ruszyła w stronę samochodu. "Chodźcie, przez las będzie szybciej." - krzyknęła Ania, a wszyscy za nią pobiegli. Po piętnastu minutach byli przy samochodzie.

-       Ana, zdążymy? - spytał Jacob.

-       Godzina i czterdzieści pięć minut. Możecie się trochę spóźnić. Jedźcie prosto do Warszawy, a ja wrócę do domu autobusem. - odparła Ania.

-       Przecież miałaś być na naszym koncercie. - zdziwił się Oliver.

-       Ale nie mam biletu. - wykręcała się.

Lukas wyjął z samochodu torbę z logo The Sought, a z niej bilety na koncert i Vipowską wejściówkę za kulisty. Z szerokim uśmiechem podał je dziewczynie.

-       Teraz już masz. - uśmiechnął się.

-       Ale nie jestem dobrze ubrana. - wymigiwała się.

Jacob wyjął z drugiej torby szczotkę do włosów i długi czarny top.

-       Wystarczy zmienić bluzkę. - odrzekł Alex.

-       I rozpuścić włosy. - dodał Jack.

-       Ale nie mogę tego od was wziąć. - odpowiedziała.

-       Taki tam prezent od nas, na umilenie wieczoru. - uśmiechnął się Oliver.

-       Nie mogę. - odparła Ania.

-       Przyjmij to w ramach podziękowania za ratunek Olivera. - poprosił Jack, a dziewczyna spojrzała na niego, a następnie na Blacka.

Ania przyjęła podarki. W Warszawie nie było korków i Jack dojechał po półtorej godzinie na miejsce. Chłopaki od razu poszli za kulisy się przygotowywać, a Oliver został przy samochodzie. Dziewczyna przebrała bluzkę, rozpuściła i rozczesała włosy oraz umalowała lekko rzęsy. Gdy wychodziła, z samochodu Oliver podał jej rękę. Ania podała mu swoją i wyszła z samochodu. Tłum reporterów nie mógł nadążyć z robieniem zdjęć. Chłopak pobiegł do pokoju, w którym przygotowywali się pozostali członkowie zespołu The Sought, a Ania weszła chwile za nim.

-       Autografy będziemy rozdawać po koncercie. - powiedział Jacob.

-       To ja. - odparła cichym głosem Ania.

-       Nie poznałem cię w tych rozpuszczonych włosach. - odpowiedział Jacob.

-       Wow. Ale ty masz długie włosy. - zachwycał się Oliver.

Nagle do pokoju wbiegła jakaś młoda kobieta.

-       Wychodzicie za minutę. - oznajmiła i pobiegła gdzieś dalej.

-       Powodzenia. - odrzekła Ania i przytuliła się do każdego z nich.

Chłopaki stanęli przy wyjściu na scenę, a dziewczyna wtopiła się w tłum fanów.

-       A teraz oczekiwany od sześciu lat koncert waszego ulubionego zespołu - The Sought. - krzyknął organizator. - Zapraszamy na naszą scenę Jacka Adamsa, Lukasa Graya, Alex’a King’a, Jacoba Ramireza i Olivera Blacka.

Światła zgasły. Tłum pogrążył się w ciemności. Jedynie odrobinę światła dawały telefony komórkowe podniesione do góry. Wszyscy czekali na ten moment. Lata wyczekiwania, dnie, miesiące. Aż wreszcie nastał ten moment. Jeden jedyny w swoim rodzaju. Taka cisza nigdy nie panowała na stadionie Narodowym PGE w Warszawie. Można było usłyszeć oddychanie z każdego zakątka tego miejsca. Nagle lampy na scenie zapaliły się, a tłum zaczął wiwatować i krzyczeć. Na scenie pojawili się oni. Każdemu dobrze znani. Rozpoczęli piosenką "Happy you came", a tłum zaczął śpiewać razem z nimi. Po dwóch godzinach śpiewania piosenek przez The Sought zbliżał się koniec koncertu.

-       Dziś pomimo środka lata, jesteśmy mikołajami i spełnimy wasze trzy życzenia. - powiedział Jack, a Oliver nie wiadomo kiedy i jak znalazł się w tłumie fanów.

-       Na początek może ta mała dziewczyna w różowej koszulce. - odparł Lukas.

Oliver przedarł się przez tłum fanów, który legł w jego stronę i podszedł do dziewczynki.

-       Jakie masz życzenie? - zapytał Oliver.

-       Chciałabym, żeby Alex zatańczył. - odpowiedziała dziewczynka.

-       Alex nie masz wyjścia, musisz dla nas zatańczyć. - odparł Oliver.

Cały tłum fanów zaczął wykrzykiwać imię Alex’a, ale chłopak nie chciał zatańczyć. Ani udało się podejść na tyle blisko Olivera, że szepnęła mu coś do ucha.

-       Jak masz na imię? - spytała Ania.

-       Kaja. - odrzekła dziewczynka.

-       Alex, a jak z Kają tak ładnie cię poprosimy, to zatańczysz dla nas? - zapytała Ania.

-       Wygrałaś, ale jesteś mi winna przysługę. - oznajmił Alex.

Perkusista zaczął wygrywać rytm, a chłopak zaczął tańczyć podstawową choreografie z zajęć tanecznych, na które kiedyś uczęszczał. Chwile później Alex przestał i podszedł bliżej do chłopaków.

-       Kto jeszcze ma jakieś życzenie? - spytał Jacob, a każda osoba w tłumie krzyczała "ja".

-       Może ty masz jakieś życzenie, które The Sought może spełnić? - zapytała Ania, chłopca na wózku inwalidzkim.

-       Jedno z moich marzeń już się spełniło. Przyjechałem na wasz koncert, ale chciałbym, żebyście podpisali moje płyty. - poprosił.

-       Będziesz pierwszy w naszej kolejce. - odparł Alex.

-       Dziękuje. - powiedział chłopak do Ani, a dziewczyna się uśmiechnęła.

-       Zostało ostanie życzenie. - oznajmił Lukas.

-       Ale komu je przypadnie. - zastanawiał się Jack.

-       Ten kto nie prosi, ten dostanie. - powiedział Jacob.

-       Dziewczynka w zielonej kurtce. - odrzekł Oliver.

-       Chciałabym waszą nową płytę. - odpowiedziała dziewczyna.

-       Nowa płyta. Hmmm. - powtórzył Oliver.

Lukas podszedł do zejścia ze sceny i dostał płytę od jakiejś kobiety. Potem zeskoczył ze sceny i podszedł prosto do Olivera. Po długim przebijaniu się przez tłum fanów dotarł do dziewczyny i wręczył jej płytę.

-       Proszę. - powiedział.

-       Dzięki. - uśmiechnęła się dziewczyna.

Chłopaki spojrzeli na Anie i Lukas szepnął jej coś do ucha. Dziewczyna się uśmiechnęła, a Oliver i Lukas wrócili na scenę.

-       To już niestety koniec. - oznajmił Lukas, a tłum zaczął krzyczeć "nie".

-       Ale na sam koniec zagramy dla was jeszcze jedną piosenkę. - odparł Oliver. - Always gold. - szepnął Lukasowi do ucha.

Kapela zaczęła grać, a Lukas zaczął śpiewać. Po skończonej piosence chłopaki z The Sought pożegnali się z fanami i zeszli za kulisy. Gdy Ania przedostała się przez tłum fanów, zauważyła, że ochrona nie chciała wpuścić chłopaka na wózku za kulisy, ponieważ nie miał specjalnej przepustki.

-       On jest ze mną. - Ania podeszła do ochroniarzy.

-       Bez przepustek nie wpuszczamy. - odpowiedział jeden z ochroniarzy.

Dziewczyna wyjęła swoją wejściówkę za kulisy i ochroniarze nie mieli wyjścia - wpuścili ich.

-       Chłopaki przyprowadziłam wam gościa. - powiedziała, wchodząc do pokoju.

-       Ana. - krzyknęli i uradowali się na jej widok.

Chłopak wyjął pięć płyt ze swojej torby. Oliver wziął z półki ich nową płytę i wręczył chłopakowi. The Sought podpisało wszystkie płyty, a chłopak im podziękował i wrócił do domu.

-       Jesteś mi winna przysługę. Tylko dla ciebie zatańczyłem. - oznajmił Alex.

-       Dlaczego nie chcesz tańczyć? - spytała Ania. - Przecież skończyłeś szkołę taneczną. - dodała.

-       Później ci wszystko wytłumaczę. A teraz musimy rozdać kilka autografów. - odrzekł Alex.

Dziewczyna została w pokoju i usiadła na kanapie, a chłopaki poszli do swoich fanów. Przez bite trzy godziny rozdawali autografy, robili zdjęcia i rozmawiali z fanami. Gdy tylko skończyli, pojechali razem z Anią do hotelu.

-       Ana nie ma sensu, żebyś teraz jechała do domu. - oznajmił Lukas.

-       Zostaniesz z nami w hotelu. - odparł Alex.

-       Zarezerwujemy ci pokój. - odrzekł Jacob.

-       Może spać u mnie. - zaproponował Oliver. - Ja będę spał na kanapie. - dodał.

-       No to ustalone. - uśmiechnął się Jack.

-       A ja nie mam nic do powiedzenia? - zapytała Ania.

-       Nie. - powiedzieli jednogłośnie.

Jack, Alex, Lukas i Jacob weszli do pokoi z numerami 71,72,73,74, a Oliver i Ania zostali na korytarzu. Chłopak otworzył drzwi z numerem 75 i zaprosił dziewczynę do pokoju. Gdy weszła do niego, zobaczyła porozrzucane ubrania Olivera po całym pokoju i niepościelone łóżko.

-       Będę spał na kanapie. - powiedział, zbierając ubrania.

-       Nie ma takiej opcji. - odpowiedziała i związała włosy w koka.

Oliver złapał ją za ręce, pchnął na łóżko i przytrzymał.

-       A jak cię do tego zmuszę? - spytał.

-       Też nie. - odparła stanowczo.

Chłopak spojrzał w oczy dziewczyny i próbował pocałować. Jednak Ania odwróciła twarz na bok. Oliver odsunął się od niej i wtedy usłyszeli pukanie w drzwi. Chłopak wstał i poszedł otworzyć drzwi, w których stanął Jack Adams.

-       Jack. - zdziwił się.

-       Nie przeszkadzam? - zapytał Adams.

-       Nie. - odrzekła Ania.

-       Przyniosłem szampana i kieliszki. - wyjaśnił Jack i pomachał nimi z uśmiechem.

Adams otworzył szampana i napełnił kieliszki, które trzymali Oliver i Ania. Black podał Jackowi jeden kieliszek i wznieśli toast.

-       Za dzisiejszy dzień. - oznajmił Jack.

-       Za dzisiejszy dzień. - powtórzył po nim Oliver.

Jack wypił zawartość kieliszka jednym tchem i zostawił Olivera i Anie samych. Chłopak dolał szampana dziewczynie, a potem sobie. Podczas rozmowy wypili cała butelkę i dopiero gdy butelka była pusta poszli spać. Alkohol zrobił swoje. Oliver postanowił na swoim i Ania postanowiła na swoim - nikt nie spał na kanapie, tylko oboje zasnęli na łóżku.

Komentarze

Brak komentarzy. Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz

Naszepiaseczno - lokalna społeczność

Najczęściej czytane

Mazowiecka Gala Sportu 2024 wśród nagrodzonych "czwróka" z MKS Piaseczno

Mazowiecka Gala Sportu 2024 wśród nagrodzonych "czwróka" z MKS Piaseczno

W dniu 28.03.2024r. na Stadionie Narodowym w Warszawie odbyła się coroczna...

Wybieram Lime – specjalna promocja w dniu wyborów samorządowych

Wybieram Lime – specjalna promocja w dniu wyborów samorządowych

Lime, największa na świecie firma oferująca współdzielone pojazdy...

VI FESTIWIAL IM. WITOLDA MALISZEWSKIEGO

VI FESTIWIAL IM. WITOLDA MALISZEWSKIEGO

Centrum Kultury zaprasza na kolejną edycję cyklu koncertów muzyki...

Jednokierunkowy ruch na drodze 721. Zmiany w komunikacji

Jednokierunkowy ruch na drodze 721. Zmiany w komunikacji

Wykonawca przebudowy drogi wojewódzkiej 721 na odcinku od Piaseczna do...

Specjalny samolot krążył nad gminą i robił superdokładne zdjęcia

Specjalny samolot krążył nad gminą i robił superdokładne zdjęcia

W czwartek (11 kwietnia) nad gminą Konstancin-Jeziorna krążył...

Wyniki wyborów samorządowych w powiecie

Wyniki wyborów samorządowych w powiecie

Poniżej zagregowaliśmy dla Państwa linki do wyników wyborów w powiecie...

Dziennikarstwo obywatelskie

3. Bieg KRÓLOWEJ BONY Szlakiem Książąt Mazowieckich

3. Bieg KRÓLOWEJ BONY Szlakiem Książąt Mazowieckich

Formuła wydarzenia ma na celu połączenie sportu z XVI wieczną historią...

Mazowiecka Gala Sportu 2024 wśród nagrodzonych "czwróka" z MKS Piaseczno

Mazowiecka Gala Sportu 2024 wśród nagrodzonych "czwróka" z MKS Piaseczno

W dniu 28.03.2024r. na Stadionie Narodowym w Warszawie odbyła się coroczna...

Wybieram Lime – specjalna promocja w dniu wyborów samorządowych

Wybieram Lime – specjalna promocja w dniu wyborów samorządowych

Lime, największa na świecie firma oferująca współdzielone pojazdy...

SHOW jak z bajki -cyrk Korona

SHOW jak z bajki -cyrk Korona

„SHOW jak z bajki" – tegoroczna produkcja Cyrku Korona to plejada...

Pies wyrzucony przez okno Góra Kalwaria

Pies wyrzucony przez okno Góra Kalwaria

W biały dzień wyrzucił szczeniaka z drugiego piętra! Mężczyzna został...