10
O dziewiątej rano Natalia przyszła do domu Mateusza i szukając Damiana, obudziła ludzi leżących na podłodze. Wszyscy po uciekali do swoich domów, a Ania zamówiła taksówkę i razem z chłopakami pojechała do hotelu. Ledwo co weszli do windy i pojechali nią na siódme piętro, na którym mieli pokoje. Cała szóstka położyła się w łóżkach i od razu zasnęła. Przebudzili dopiero po pięciu godzinach z potwornym kacem. Każde z nich wypiło po półtora litra wody i znów położyło się spać.
11
Z Kielc do Łodzi jest ponad dwie godziny drogi, więc przyjaciele wstali po jedenastej i od razu pojechali do Łodzi na próbę. Organizator koncertu zauważył, że z chłopakami jest coś nie tak i zadzwonił po ich menedżera - Chucka. Mężczyzna przyjechał od razu.
- Chłopaki jesteście pijani. - powiedział Chuck, gdy ich zobaczył.
- Już nie. - odrzekł Jack.
- Może troszeczkę. - odparł Lukas.
- Nie możecie tak wystąpić. - oznajmił Chuck.
- Możemy. - odpowiedział Oliver. - Weźmiemy coś na kaca i na dwudziestą będziemy gotowi. - dodał.
- Po koncercie musimy poważnie porozmawiać. - powiedział Chuck i gdzieś poszedł.
Ania kręcąc się dookoła sceny zauważyła jak menedżer The Sought z kimś rozmawia przez telefon. Podsłuchała jego rozmowę. W tym czasie chłopaki dalej ćwiczyli. Próba jak zwykle trwała do osiemnastej, a po niej chłopaki razem z Anią leczyli kaca. Równo o dwudziestej zespół wyszedł na scenę i nie witając się z fanami, zaczęli śpiewać piosenki. Po dwóch godzinach, kiedy koncert się kończył, wreszcie musieli się odezwać do swoich fanów. Na szczęście Jack jako jedyny był w pełni trzeźwy.
- Łódź. Przygotowaliśmy dla was, coś, czego dawno nie graliśmy. - oznajmił Jack.
- "Lie to you" - dodał King.
Alex zaczął śpiewać, a po chwili dołączyli do niego chłopaki. Po skończonej piosence ukłonili się i pożegnali z fanami.
- Przepraszamy, ale dzisiaj nie możemy się spotkać z wami po koncercie. Bardzo was za to przepraszamy. - powiedział Jack.
- Trzymajcie się. - Alex.
Chłopaki zeszli ze sceny i tym razem nie rozdawali autografów, co bardzo zasmuciło fanów. The Sought razem z Chuckiem, Joe i Ania pojechało do hotelu i udali się do pokoju Jacka.
- Powiedziałem. Jeden wybryk i koniec wolnego. - oznajmił Chuck.
- Chuck uspokój się. To jeden przypadkowy kac. - odrzekł Lukas.
- Z kim piliście? - spytał zdenerwowany. - W internecie są wasze zdjęcia. - dodał.
- To pewnie znajomi Długiego i Śliwy zrobili nam zdjęcia, jak spaliśmy. - odpowiedział Jack.
- Kim jest Długi i Śliwa? - zapytał przerażony.
- Nasi przyjaciele z polskiego zespołu. - odparł Oliver.
- Macie polskich przyjaciół? - zdziwił się Chuck.
- Wielu. - powiedział z dumą Alex.
- Jeszcze raz się coś takiego wydarzy, to będzie zero imprez i zero wolnego. Pamiętajcie, że w Londynie nie będzie tyle wolnego. - odrzekł Chuck.
- W Londynie możemy robić, co nam się żywnie podoba. - oznajmił Jacob.
- Jak chcecie. Ja się z wami nie będę kłócił. Przyśle do was Stevena. - odparł zezłoszczony.
- Przysyłaj. - odpowiedział Jack.
- Jesteśmy zmęczeni. - stwierdził Lukas. - Możemy już iść? - spytał.
Chuck nic nie odpowiedział. Razem z ochroniarzem The Sought - Josephem wyszedł z pokoju. Po chwili chłopaki rozstali się i każdy udał się do swojego pokoju. Po szybkich prysznicach położyli się w łóżkach i poszli spać.
12
Cała szóstka wstała po dziewiątej. Gdy zeszli na dół dowiedzieli się w recepcji, że Chuck wrócił do Warszawy. Potem poszli do hotelowej restauracji na śniadanie i kawę dla przebudzenia.
- Nie ruszajmy się dzisiaj z hotelu. - poprosił Jack.
- Okej. - odrzekła Ania. - Dzisiaj zostajemy w hotelu. - dodała.
- Nie wiem jak wy, ale ja w takim razie idę spać. - oznajmił Lukas.
- Świetny pomysł. - odparł Jacob.
- To po śniadaniu idziemy spać. - odpowiedział Jack.
Po śniadaniu wszyscy wrócili do swoich pokoi. Większość cały dzień przespała i dzięki temu zregenerowali swoje siły. Jedynie Oliver i Ania najpierw leżeli na łóżku, przytulali, rozmawiali i wygłupiali się. A potem wyszli na spacer i wrócili wieczorem do hotelu.
- Wreszcie byliśmy sami. - powiedział Oliver wchodzący z Anią do pokoju.
- Twoja upragniona wolność. - uśmiechnęła się.
Chłopak podszedł do Ani i spojrzał w jej piwne oczy.
- Kocham cię. - oznajmił i pocałował.
- Ja ciebie też. - odparła.
- Pojedziesz ze mną do Londynu? - zapytał.
- Do Londynu? - zdziwiła się Ania.
- Tak do Londynu. Przeprowadź się do Londynu. Do mnie. - poprosił, a dziewczyna zamarła.
- Nie mogę. - odpowiedziała po dłuższej chwili.
- Proszę. - zrobił smutne oczka, jak tylko on to potrafił. - Nie mogę znieść myśli, że za pół miesiąca będę musiał wyjechać, a ty tu zostaniesz. - dodał.
- Będę do ciebie pisać, dzwonić nawet codziennie. - odrzekła.
- Ale to nie będzie to samo. Nie będę mógł cię dotknąć. - położył rękę na jej policzku. - Nie będę mógł spojrzeć ci w oczka. - przez chwilę nie mrugając, patrzył w jej oczy. - Nie będę mógł cię pocałować. - złożył na jej ustach namiętny pocałunek.
- Nie mogę tak po prostu wyjechać do Londynu. To tak jakbym poprosiła cię, żebyś został w Polsce i nie wracał do Londynu. - wyjaśniła. - Mi też jest bardzo ciężko, że cię nie zobaczę i nie przytulę. Na pewno przez długi czas.
- Gdybym mógł, nie wyjeżdżałbym stąd. - odparł .
- Musisz. - odpowiedziała.
- Nie chce. - oznajmił ze łzami w oczach.
- Wiem, że nie chcesz, ale musisz. Masz fanów na całym świecie. Wszyscy cię kochają. Masz zespół, który cię potrzebuje. Masz rodzinę w Londynie. A ja obiecuje ci, że jak tylko będę mogła, to przyjadę do ciebie do Londynu. - powiedziała, przecierając jego policzki zalane łzami.
- Kocham cię i nie chce cię zostawiać. - odrzekł, nadal płacząc.
- Ja ciebie też, ale to nic nie zmieni. - Ania też zaczęła płakać.
Oliver przytulił swoją dziewczynę i namiętnie ją pocałował. Para położyła się na łóżku i leżała tak cały czas przytulona, dopóki oboje nie zasnęli.
Komentarze