Rano Jack obudził Anię i Olivera i razem zeszli do hotelowej restauracji, gdzie czekał już Lukas, Jacob i Alex. Po śniadaniu wszyscy ruszyli w trasę. Droga Łodzi do Poznania zajmuję dwie godziny autostradą A2, więc chłopacy razem z Anią wyjechali z Łodzi po jedenastej, a do Poznania dotarli około trzynastej. Zameldowali się w nowym hotelu i wyszli na miasto do restauracji. Tym razem nie był to McDonald’s tylko włoska restauracja. W drodze do niej Ania zatrzymała się przy kwiaciarni. Jej uwagę przyciągnęły pewne róże.
- Na co patrzysz? - spytał Jack.
- Na róże. - odpowiedziała.
- Które? - zapytał Lukas.
- Te. - odparła i wskazała róże koloru herbacianego.
- Pierwszy raz widzę takie róże. - oznajmił Jacob.
- Są świetne. To moje ulubione. - uśmiechnęła się. - Idziemy, bo nie odejdę. - powiedziała.
Kilka minut później byli już w restauracji. Przed czternastą wyszli z niej i tą samą drogą ruszyli na próbę. Lukas szedł w tyle z Jackiem i rozmawiali o swoim niecnym planie.
- Mam pomysł. - uśmiechnął się Lukas.
- Jaki? - spytał Jack.
- Kupimy Ani te róże, które jej się tak podobały. - odrzekł Gary.
- Dobry pomysł. - odpowiedział Adams. - Powiem chłopakom. - dodał.
- Nie. - odparł stanowczo Lukas. - Ty odciągnij Anie a ja powiem chłopakom.
- Okej. To ja do niej idę. - oznajmił Jack.
Jack podszedł do Ani i pociągnął ja za rękę, żeby szła szybciej, a Lukas zatrzymał pozostałych. Chłopaki wrócili się do kwiaciarni, którą minęli, wracając z Anią. Każdy z nich kupił Ani po jednej róży, tylko Lukas kupił o jedną więcej, za Jacka. Zapłacili i pobiegli do dziewczyny z różami za plecami. Gray dał róże Adamsowi i zatrzymali się.
- Dziwnie się zachowujecie. - powiedziała Ania.
- Ania. - uśmiechnął się Lukas. - No bo my mamy coś dla ciebie. - odpowiedział.
- Dla mnie? - zdziwiła się, a każdy z nich wręczył jej róże.
Ani zaczęły lecieć łzy i przytuliła po kolei swoich przyjaciół. Zaczynając od Jacka i kończąc na Lukasie. Gdy dziewczyna wszystkim podziękowała, ruszyli na próbę, która trwała jak zawsze do osiemnastej. Między próbą a koncertem mieli trochę czasu do zagospodarowania. Poszli do pokoju The Sought i usiedli na kanapie.
- Może pojedziemy do Warszawy już dziś. - zaproponował Alex.
- Dobry pomysł. - odrzekł Lukas.
- Nie chce mi się dzisiaj już prowadzić. - stwierdził Jack.
- To ja poprowadzę. - zaproponował Lukas.
- Mam ci oddać moje śliczności? - zapytał Adams.
- Wypożyczyć. - odpowiedział Gray. - Obiecuje, że nie będę się wygłupiał. - dodał.
- Nawet jeśli się zgodzę to mamy jechać od razy po koncercie? - spytał Jack.
- Chcecie jechać w nocy? - zapytał Jacob.
- No tak. - odparł Lukas. - Zrobimy Chuckowi niespodziankę. - dodał z uśmiechem na twarzy.
- Możemy jechać. - oznajmił Oliver.
- To po koncercie od razu jedziemy. - odrzekł Jack.
- A fani? - spytał Alex.
- To znaczy, spotkamy się z fanami i dopiero wtedy jedziemy. - wyjaśnił Lukas.
Chłopaki razem z Anią zdążyli przed dwudziestą pojechać po rzeczy do hotelu. Wymeldowali się z niego i wrócili na koncert. Zostawili samochód blisko kulis i wbiegli zdyszani na scenę. W Szczecinie koncert trwał tylko godzinę i teraz będą mieli chwile przerwy, więc chłopaki postanowili przedłużyć koncert o godzinę i zamiast dwóch trwał trzy godziny, co ich bardzo zmęczyło.
- Nie wiem, czy wiecie albo nie wiecie, że następny koncert będzie dopiero osiemnastego. - powiedział Lukas.
- Musimy załatwić pewno sprawę i trochę odpocząć. - odparł Alex.
- Ale na pocieszenie mamy dla was pewną niespodziankę. W Warszawie w tym samym hotelu, z którego pewna fanka zabrała ukochaną bluzę Olivera… - zaczął Jack
- Mam nadzieje, że ją zwróci. - wtrącił Oliver.
- Spotkamy się z wami szesnastego i wybierzemy grupę dwudziestu osób, które spędzą z nami cały dzień. - dokończył Adams.
- Czekajcie na nas w Warszawie, a teraz upragniona dedykacja dla Poznania. - odrzekł Jacob.
- Poznań pozdrawiamy cię i mamy dla Ciebie "Lightning". - dodał Gary.
Lukas zaczął śpiewać, a po chwili dołączyli do niego pozostali. Po skończonej piosence chłopcy stanęli w rządku i ładnie się ukłonili.
- Poznań dziękujemy. - powiedział Jack i zeszli ze sceny.
The Sought tylko przez godzinę rozdawało autografy i robiło sobie zdjęcia z fanami. Następnie ruszyli do Warszawy. W nocy trasa z Poznania do Warszawy była prawie pusta i minęli tylko kilka samochodów. Do hotelu dojechali po trzech godzinach, zameldowali się w hotelu i poszli spać.
Komentarze