23
Przyjaciele wstali dopiero po dziewiątej. Od razu zeszli na śniadanie i wymeldowali się z motelu.
- Mamy jeszcze czas. Chodźcie na spacer. - powiedziała Ania.
Wyciągnęła chłopaków na rynek. Dziewczyna szła na tyle z Jackiem, Lukas i Jacob naprzodzie, a Alex i Oliver w środku.
- Czemu nie idziesz z Oliverem? - spytał Jack.
- Pokłóciłam się z nim. - oznajmiła.
- Czyli wtedy jak ryczał pod pokojem to nie, dlatego, że nie wiedział, gdzie jesteś, tylko, dlatego, że się pokłóciliście? - zapytał.
- Tak. - pokiwała głową.
- O co poszło? - spytał.
- Chwilowy kryzys. - odpowiedziała. - Wiesz, jak to jest. - dodała.
- Tak, wiem. - uśmiechnął się.
- Chłopaki macie dwie godziny do próby. - krzyknęła Ania. - Zbieramy się? - zapytała.
- Tak. - krzyknął do niej Lukas.
Cała szóstka wróciła do samochodu i Jack ruszył w stronę Katowic. Na szczęście z Opola jest tylko półgodziny drogi, ale z powodu korków do Katowic dotarli dopiero po dwóch godzinach. W sam raz na próbę. Po osiemnastej skończyli i poszli na obiad do włoskiej restauracji. Chłopak i Ania stracili poczucie czas, że zapomnieli o koncercie. Po dwudziestej do Jacka zadzwonił telefon.
- Gdzie wy jesteście? - spytał Chuck.
- W Katowicach. - odpowiedział spokojnie Jack.
- Koncert miał zacząć się o dwudziestej, a jest dwudziesta piętnaście. Zapieprzać na scenę. - krzyknął do telefonu Chuck.
- Już jedziemy. - odrzekł Adams i się rozłączył. - Chłopaki koncert miał się zacząć piętnaście minut temu. - oznajmił, podrywając się z krzesła.
- Cholera. - odparł Lukas.
Chłopaki zapłacili rachunek i biegiem poszli z Anią na koncert. Przez to, że chłopaki dotarli na rynek dopiero po pięciu minutach od wyjścia z restauracji, koncert zaczął się dopiero po dwudziestej trzydzieści. Ale niestety trwał do dwudziestej drugiej, tak jak było to zaplanowane.
- Katowice dobrze się bawicie, bo muszę stwierdzić koniec koncertu. - powiedział Jack, a tłum krzyknął "nie".
- W takim razie mam jeszcze coś specjalnego. - odrzekł Jacob.
- "Swing your body" ze specjalną dedykacją dla Katowic. - krzyknął Alex.
Oliver zaczął śpiewać i po chwili dołączył do niego Jack i pozostali.
- Przepraszamy was bardzo za spóźnienie. - oznajmił Oliver po skończonej piosence. - Ale w ramach przeprosin przedłużymy rozdawanie autografów o dwie godziny. - dodał.
- Do zobaczenia za chwilę. - krzyknął Lukas.
Chłopaki zeszli ze sceny i od razu poszli rozdawać autografy.
24
Ostatni fani poszli do domu dopiero po drugiej. The Sought razem z Anią poszli do samochodu i przespali się w nim do ósmej.
- Nie wiem jak wy, ale ja się nie wyspałem. - oznajmił Lukas.
- To może jedźmy już do Krakowa. - zaproponował Jacob.
- Ja wam proponuje szybkie śniadanie i też Kraków. - zasugerowała Ania.
- I to jest bardzo dobry pomysł. - odpowiedział Jack.
Cała szóstka wyszła obolała z samochodu i poszli do knajpki na śniadanie. Półgodziny później już jechali do Krakowa. Podróż zajęła im zaledwie godzinę i o dziesiątej byli już w hotelu.
- Wiecie, co ja to bym poszedł spać. - powiedział Oliver.
- Ja też. - odparł Jack.
- Ustawiamy budziki i idziemy spać. - odrzekł Oliver.
- Trzynasta trzydzieści? - zapytała Ania.
- Trzynasta czterdzieści. - poprawił ją Alex.
- Okej. - uśmiechnęła się.
Każdy poszedł do swojego pokoju. Ania nie miała wyjścia, musiała iść z Oliverem. Chłopak zameldował ją w tym samym pokoju.
- Nie myśl sobie, że jak śpię z Tobą w jednym łóżku, to oznacza to, że ci wybaczyłam. - oznajmiła Ania.
- Proszę. Nie gniewaj się na mnie. - odpowiedział Oliver. - Zrobię wszystko, żebyś mi wybaczyła. - dodał.
- Już drugi raz mnie zdradziłeś. - odparła.
- Proszę. Już nigdy więcej tego nie zrobię. - upadła przed nią na kolana.
- Wstań. - rozkazała. - Muszę się nad tym zastanowić. - odrzekła.
Chłopak wstał z podłogi. Dziewczyna ustawiła budzić i położyła się na łóżku, a Oliver położył się obok niej. Ania wstała dziesięć minut przed budzikiem i poszła wziąć prysznic. Gdy wyszła z łazienki owinięta w sam ręcznik, Olivera nie było już w łóżku. Nagle nie wiadomo skąd chłopak stanął przed nią. Przyparł ją do ściany i pocałował. Dziewczyna nie dała rady. Uległa i odwzajemniła pocałunek.
- Oliver. - powiedziała.
- Co? - spytał chłopak, patrząc w piwne oczy Ani.
- Nie jesteśmy razem. - oznajmiła.
- Przecież widzę, że ci się podobało. - odpowiedział.
- Nie prawda. - odparła.
Wzięła ubrania z torby i zamknęła się w łazience. Ania usiadła na sedesie i siedziała na nim pięć minut. Po chwili przebrała się i uczesała. Wyszła z łazienki i Oliver nie zdążył nic powiedzieć, bo dziewczyna wyszła z pokoju. Chłopak wzruszył ramionami i poszedł do łazienki wziąć prysznic. Tymczasem Ania zapukała do pokoju Jacka. Zaspany chłopak otworzył drzwi dopiero po pięciu minutach.
- Co tak długo? - zapytała.
- Długo? - zdziwił się Jack.
- Za piętnaście minut próba. - odrzekła.
- Aaa, okej. Już się zbieram. - oznajmił Adams.
- To ja idę po Alex’a. - odpowiedziała.
Jack zamknął drzwi do pokoju, a Ania poszła do pokoju Alex’a, potem do Lukasa, a na końcu do Jacoba. Chwilę później wszyscy byli już na korytarzu. Równo o czternastej wyszli spod hotelu i ruszyli na próbę, która trwała kilka godzin. W przerwie pomiędzy koncertem a próbą cała szóstka poszła na obiadokolacje i wróciła przed dwudziestą. Z powodów technicznych koncert się opóźnił i dopiero piętnaście po dwudziestej The Sought wyszło na scenę. Pod koniec koncertu na scenę weszła Ania, co zdziwiło wszystkich.
- Wiem, że możesz być na mnie zły. - powiedziała, a na scenę wyszła ich makijażystka z tortem w rękach. - Nie zapomnieliśmy o tobie. Ani ja, ani twoi przyjaciele, ani fani. Teraz wszyscy razem zaśpiewajmy Alex’owi sto lat. - poprosiła.
Cały tłum bez zastanowienia zaczął śpiewać, dołączyła do niego Ania i chłopaki z zespołu, a Alex się wzruszył i rozpłakał.
- Dziękuje ci. - przytulił się do Ani i pocałował w policzek. - Dziękuje wam wszystkich. - zwrócił się do fanów.
Pozostali członkowie po kolei przytulili Kinga. A makijażystka podała tort Ani i chłopak zdmuchnął z niego świeczki. Jack stojący obok niego wcisnął mu tort w twarz, na szczęście Ania zdążyła zdjąć świeczki. Resztki tortu chłopaki rozrzucili w tłum fanów, a Alex z kremem na twarzy zszedł ze sceny i przytulił fanów, którzy stali najbliżej. Chwilę później wrócił na scenę do przyjaciół.
- Dzisiaj Alex ma, co świętować i może to on wybierze piosenkę, którą wam zadedykujemy. - oznajmił Jack.
- "Say it on the TV - odparł i zaczął śpiewać.
Po skończonej piosence ładnie się ukłonili i zeszli ze sceny. Chłopaki z The Sought po koncercie poszli rozdawać autografy, tylko Alex najpierw poszedł się umyć, a potem dołączył do przyjaciół. Następnie całą szóstką pojechali do pobliskiego klubu, gdzie bawili się do białego rana.
Komentarze