27
Rankiem Ania obudziła się po dziesiątej. Rozejrzała się po pokoju, ale Oliver nigdzie nie było. Nagle do pokoju wszedł nie kto inny jak Oliver Black.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Lepiej. - skłamała.
- To dobrze. Chłopaki postanowili, że dziś nie idziemy na miasto, tylko zostajemy w hotelu. - odparł Oliver. - Na pewno lepiej się czujesz? - spytał, siadając naprzeciwko niej.
- Nie. - odpowiedziała, zwijając się z bólu.
- Może zawieziemy cię do szpitala. - zaproponował.
- Yhm. - pokiwała głową do góry i do dołu.
Oliver wybiegł z pokoju i pobiegł do pokoju Alex’a, gdzie byli pozostali członkowie zespołu.
- Jack musisz mi pomoc. - oznajmił Oliver.
- Oliver, co się stało? - zapytał Jack.
- Ania się źle czuje. Zwieziesz nas do szpitala? - spytał Black.
- Tak. - odpowiedział Jack i od razu wstał z podłogi, na której siedział.
- Bądź za chwile pod hotelem. Ja idę po Anie. - odrzekł i wybiegł z pokoju.
- Pójdę do Olivera, może potrzebuje pomocy. - odparł Lukas.
Chłopaki pośpiesznie zerwali się z miejsc i wyszli z hotelu.
- Jestem. - powiedział, a Ania próbowała powoli zejść z łóżka. - Pomogę ci. - dodał i pomógł jej wstać.
- Pomóc wam? - zapytał Lukas, wychodząc do pokoju.
- W torbie jest moja torebka, weź ją. - odpowiedziała Ania i wyszła z Oliverem pokoju.
Za nim doszli do windy, Lukas dołączył do nich. Po dłuższej chwili powoli doszli do samochodu, który stał przed wejściem do hotelu. Alex i Jacob pomogli wsiąść Ani do auta, a potem wsiadł Lukas i Oliver. Jack ruszył i dziesięć minut później znaleźli się w szpitalu. Pielęgniarka zabrała Anie na specjalnych noszach do lekarza, a chłopaki czekali przed salą. Oliver cały czas chodził w tam i z powrotem, a chłopaki usiedli na krzesłach.
- Ollie uspokój się. - powiedział po chwili Jack.
- Nie mogę. Na nikim mi tak bardzo nie zależy ja na niej. - oznajmił.
Chłopak dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak bardzo ją zranił i jak bardzo mu na niej zależy. Kilka chwil później z gabinetu wyszła pielęgniarka, a chłopak od razu za nią poszedł.
- Może mi pani powiedzieć co nią? - spytał.
- Przykro mi, ale nie mogę udzielić pani takiej informacji. Musi się pan spytać lekarza. - odrzekła i ruszyła dalej, a chłopak wrócił pod gabinet.
- I co? - zapytał Lukas.
- Nic mi nie chcą powiedzieć. - odpowiedział smutny.
- Może zaraz lekarz wyjdzie i coś ci powie. - powiedział Jacob.
- Usiądź, chociaż na chwilę. - poprosił go Alex.
Chłopak usiadł pomiędzy Jackiem, a Alex’em. Kilka minut później z sali wyszedł lekarz, a cała piątka od razu podniosła się z krzeseł.
- Co z nią? - spytał Jack.
- Pacjentka przeżyła szok, ale wszystko jest już w normie. Za chwilę będzie mogła wrócić do domu. - oznajmił pan doktor.
- Jak to szok? Przecież zwijała się z bólu. - zdziwił się Lukas.
- Niestety nie mogę panom, powiedzieć co wywołało ten szok. - odparł lekarz.
- Jak to nie może pan? Do cholery. Jestem jej chłopakiem. - odpowiedział Oliver.
- Pan jest jej chłopakiem? - zapytał lekarz. - No niech panią z nią poważnie porozmawia. - odpowiedział. - Poważnie. - podkreślił i ruszył w stronę innego oddziału.
- O co mu chodziło? - spytał Jacob.
- Nie wiem. - odrzekł Alex, a z gabinetu wyszła Ania.
- Ania. - ucieszył się Lukas, na jej widok.
- Jak się czujesz? - zapytał Oliver.
- Możemy wrócić już do hotelu? - spytała.
- Tak, pewnie. - oznajmił Jack.
Wszyscy wyszli ze szpitala i wrócili do hotelu. Przez całą drogę milczeli i wpatrywali się w Anie. Ciszę zagłuszało jedynie radio włączone przez Jacka. Chłopaki i Ania poszli do swoich pokoi, chwilę odpocząć. Dziewczyna położyła się na łóżku, a Oliver usiadł obok niej.
- Ania. - zwrócił się do dziewczyny. - W szpitalu nic nie chcieli mi powiedzieć. - powiedział smutno.
- Bo ich o to prosiłam. - odpowiedziała.
- Ale dlaczego nie chciałaś, żebym dowiedział się co się z tobą działo? - zapytał.
- Mam swoje powody. - odparła.
- Lekarz powiedział mi jedynie, że mam z tobą poważnie porozmawiać. O co mu chodziło? - spytał ponownie.
- Chcesz znać prawdę? - zapytała poważnie.
- Tak. - odrzekł.
- Nie odpuścisz? - spytała.
- Nie. - oznajmił stanowczo.
- Pamiętasz wieczór dzień po koncercie w Warszawie? - zapytała zagadkowo.
- Wtedy co się upiliśmy? - spytał.
- Doszło do rzeczy, których żałowaliśmy. - odpowiedziała.
- Musisz tak kręcić? Nie możesz powiedzieć prosto z mostu? Jak zawsze. - zapytał poirytowany.
- Dziś rano poroniłam nasze dziecko. - oznajmiła i się rozpłakała.
- Co? Nasze dziecko? Jak to możliwe? - o mało co nie zemdlał.
- W Warszawie doszło między nami nie tylko do pocałunków, które były na początku filmu. Nie wiem, dlaczego się nie domyśliłam. - odparła, cały czas płacząc.
- Ania. - wyszeptał jej imię.
Chłopak przytulił ją mocno i teraz oboje płakali. Jack cały czas niepokoił się o Anie i Olivera. Zapukał do pokoju i Black otworzył mu drzwi.
- Ollie co ci się stało? - spytał Adams.
- Nie ważne. - odrzekł Oliver.
- A jak się czuje Ania? - zapytał Jack.
- Nijak. - oznajmiła, podchodząc do chłopaków.
- Czemu płaczesz? - spytał ponownie Adams.
- Mały kryzys życiowy, ale wszystko jest dobrze. - odpowiedziała.
- Jakoś tego nie widzę. Co się z wami dzieje? Ollie płacze, ty płaczesz i mówicie, że wszystko jest w porządku. - zdziwił się Jack.
- Naprawdę nic się nie dzieje. Idziemy dziś do klubu? - zapytała Ania.
- Dopiero co zwijałaś się z bólu, a teraz chcesz iść do klubu. Coś jest nie tak z tobą albo ze mną. - odparł.
- Oj Jack, Jack, Jack. Było źle, ale teraz jest wszystko dobrze. - wyjaśniła.
- Na pewno? - spytał dla upewnienia się.
- Tak. - odrzekła. - To, co idziemy do klubu? - powtórzyła pytanie i nie czekając na odpowiedź, dodała. - Ja pójdę po chłopaków. - wyszła z pokoju i poszła do Lukasa.
- Co jej się stało? - zapytał Jack.
- Nas związek przeżywa mały kryzys. - oznajmił Oliver.
- Aha, okej. - odpowiedział i ruszył do pokoju Alex’a.
- Ania. - Lukas ucieszył się na jej widok. - Jak się czujesz? - spytał.
- Jest dobrze. Przyszłam porwać cię do klubu. - powiedziała.
- Nie chce sprawiać ci przykrości, ale z Jacobem umówiliśmy się, że posiedzimy u niego w pokoju. Sorry Ania, wiesz, że dla ciebie wszystko. - oznajmił Gary.
- Rozumiem. - uśmiechnęła się. - Nie przejmuj się, pójdę z pozostałymi. - odparła i wyszła z pokoju.
Ania miała właśnie wchodzić do pokoju Alex’a, ale zatrzymał ją Jack.
- Nie ma go. - powiedział Jack. - Oliver poszedł go szukać. - dodał po chwili.
- Czyli nici z wyjścia do klubu. - odrzekła.
- A Lukas i Jacob? - zapytał Adams.
- Nie chcą iść. - odpowiedziała.
- No to zapraszam do siebie. Co prawda to nie klub, ale kilka drinków możemy wypić i pogadać. - odparł Jack.
- A z wielką chęcią. - uśmiechnęła się.
Chłopak wpuścił ją do pokoju i usiedli na łóżku.
- Co chcesz? - spytał.
- Obojętnie, byle mocno. - oznajmiła.
- Widzę, że dzisiaj masz zły humor. - odrzekł i podał jej szklankę z brązowym napojem.
- Nie, tylko jestem tym wszystkim zmęczona. - odparła.
- Życie z nami nie jest łatwe. - odpowiedział Jack.
- Życie wcale nie jest łatwe. Wystarczy, że zrobisz krok w niewłaściwą stronę i całe runie jak domek z kart. - powiedziała.
- To prawda. - stwierdził po dłuższym zastanowieniu.
Jack i Ania rozmawiali bardzo długo. W międzyczasie kończyli już trzecią butelkę whisky. Dziewczyna podała mu znów pustą szklankę.
- Ania może już wystarczy. Jesteś pijana. - oznajmił Jack.
- Dolej mi jeszcze. - wyrwała mu butelkę i wypiła z niej resztki.
- Ania jesteś pijana. - powtórzył.
- Nie prawda. - odrzekła. - No może troszeczkę. - dodała po chwili.
- Zaprowadzę cię do pokoju. - odrzekł.
- Nie. Tak dobrze mi się z tobą rozmawia. Mogę zostać jeszcze troszeczkę? - zapytała.
- Tak, jeśli powiesz mi, dlaczego byłaś dzisiaj w szpitalu. - odpowiedział.
- Poroniłam. - powiedziała, nie zważając na to, co mówi.
- Poroniłaś? Jak to poroniłaś? - zdziwił się Adams. - Byłaś w ciąży? - spytał.
- Byłam, byłam. W pierwszym miesiącu. - odparła.
- Z kim? - zapytał przerażony.
- Z Oliverem. - odrzekła, a do pokoju wszedł właśnie Oliver.
- Tu jesteście, a ja was szukam. - oznajmił Black.
- Cześć kochanie. - powiedziała Ania, a chłopak się zdziwił .
- Znalazłem Alex’a w barze. Ukrył się tak, że nie było go widać. - wyjaśnił. - Ale widzę, że wy też się dobrze bawiliście. - dodał z uśmiechem.
- Ania nie czuje się najlepiej. Pomogę ci odprowadzić ją do pokoju. - szepnął Jack. - Ania idziemy. - odparł głośno Adams.
- Nieee. - odpowiedziała smutna.
- Spokojnie. Zmieniamy lokal. - odrzekł Oliver.
- A to git. - uśmiechnęła się.
Jack pomógł Ani wstać, ale dziewczyna nie mogła utrzymać się na nogach i upadła na łóżko. Oliver podszedł do niej i wziął ją na ręce. Adams otworzył drzwi, a Black wyniósł ją z pokoju.
- Uwaga na głowę. - powiedział Jack.
- Widzę. - odparł Oliver. - Otworzysz? - spytał.
Adams zamknął drzwi do swojego pokoju i otworzył od pokoju Ani i Olivera. Black wniósł dziewczynę do pokoju i położył na łóżku. Przykrył kołdrą i pocałował w czoło. Ania od razu zasnęła.
- Muszę z tobą pogadać. - oznajmił Jack.
- Wyjdźmy, żeby jej nie obudzić. - odpowiedział Oliver i chłopaki wyszli na korytarz, przed pokojem. - O czym chciałeś rozmawiać? - zapytał.
Jack złapał go za bluzkę i podniósł do góry, przyciskając do ściany.
- Jack co robisz? - spytał przerażony Oliver.
- Posłuchaj mnie przez chwilę. Wiem, że łatwo jest okłamać kumpla, ale jak mogłeś doprowadzić Anie do takiego stanu. Była z tobą w ciąży, a ty pozwoliłeś jej pić i się bawić. - powiedział Jack.
- Nic nie wiedziałem. - bronił się Black.
- Jak to nic nie wiedziałeś? - zdziwił się Jack, stawiając do na ziemi.
- Nic mi nie powiedziała. Sama nie wiedziała, że zaszła. Poza tym nie pamiętamy nic z tamtej nocy. Nie wiedzieliśmy, że coś się wydarzyło. - wyjaśnił.
- Przecież śpicie w jednym łóżku. Nie robiliście tego? Nie zauważyłeś, że ma brzuszek? - zapytał Jack.
- Nie robiliśmy tego. Nie zauważyłem. Ona sama nie wiedziała. Rozumiesz, sama dowiedziała się dzisiaj, kiedy lekarz jej powiedział. - odrzekł Oliver.
- Rozumiem. Wybacz, że cię tak poturbowałem. Nie wiedziałem. - odparł Jack.
- Na drugi raz zapytaj wcześniej. - odpowiedział Black. - O której dziś wyjeżdżamy? - spytał.
- Za jakieś dwie godziny. - oznajmił Adams.
- Okej. To ja wracam do Ani. - powiedział.
Jack i Oliver wrócili do swoich pokoi. Chłopak przez chwile wpatrywał się na Anie. A potem naszykował torby przy wyjściu z pokoju i położył się obok niej. Półtorej godziny później Jack przeszedł po parę do pokoju. Zauważył, że śpią, więc zabrał torby i opuścił pokój. Jacob, Alex, Lukas i Jack zanieśli wszystkie rzeczy do samochodu.
- Musimy obudzić jeszcze nasze gołąbki. - odrzekł Jack.
- Pójdę do nich. - odpowiedział Lukas i wrócił do hotelu.
Kilka minut później chłopak był już w pokoju Ani i Olivera.
- Wstawaj. - obudził najpierw Blacka.
- Co jest? - zapytał zaspanym głosem Oliver.
- Wyjeżdżamy. - odparł Lukas.
- A okej. Ania wstawaj. - delikatnie potrząsnął jej ramieniem, a dziewczyna się przebudziła.
- Wracamy do Warszawy. - oznajmił Lukas.
- Już wstaje. - powiedziała. - Ale mnie głowa boli. - dodała.
- W samochodzie dam ci coś na kaca. - odrzekł Oliver.
Ania i Oliver wstali z łóżka, a chwile później znaleźli się z Lukasem pod hotelem, gdzie stali już pozostali. O piętnastej ruszyli spod hotelu w Rzeszowie. Mieli dwa postoje w McDonald’s, gdzie Ania prawie cały pobyt spędziła w łazience. Około północy dotarli do hotelu w Warszawie. Tam zameldowali się w tych samych pokojach co na początku trasy i poszli spać.
Komentarze