28
Cała szóstka rano nie śpieszyła się ze wstaniem. Dopiero po dziesiątej zwlekli się z łóżek i Bez życia zeszli na śniadanie, a następnie wyszli z hotelu. Powoli od niechcenia poszli na przystanek autobusowy. Chwile poczekali i wsiedli do autobusu numer 365. W nim poprawiły się im humory i zdecydowali się pojechać do kina. Kilka stacji dalej autobus nagle zahamował i Lukas wylądował na Ani, a ich usta się zetknęły. Oliver od razu odciągnął Lukasa od Ani.
- Co robisz? - spytał zezłoszczony.
- Wypadek, przecież nie chciałem. - odpowiedział Lukas, próbując się nie uśmiechać.
- Dobra, nie kłóćcie się. Wysiadamy. - oznajmiła Ania.
Wszyscy wysiedli z autobusu i skierowali się do Galerii Mokotów.
- Co to miało być? - zapytał Oliver.
- No, co? Przecież nie jesteście razem. - odparł Lukas.
- I co z tego? Zależy mi na niej i będziemy razem. - odrzekł Black.
- Najpierw musi ci wybaczyć. - oznajmił Gray.
- Wybaczy. - odpowiedział mu Oliver.
Gdy tylko znaleźli się w galerii, pojechali winą na ostatnie piętro, gdzie znajdowało się kino. Jack stanął w kolejce po bilety. Do seansu mieli jeszcze dwadzieścia minut. Jacob, Alex i Lukas stanęli w kolejce po popcorn i coca-cole, a pozostali usiedli na sofach pod ścianą.
- Możemy pogadać? - spytał Oliver, patrząc Ani w oczy.
- To ja was zostawię. - odparł Jack i podszedł do chłopaków. - Ładna z nich para. - zwrócił się do przyjaciół.
- Pasują do siebie. - odrzekł Alex.
- Gdyby tylko Oliver jej nie zdradzał. - odpowiedział Lukas.
- O co ci chodzi? - zapytał Jack.
- Przecież od jej urodzin nie są razem. Zdradził ją i zerwała z nim, dlatego jest ciągle wkurzony. Próbuje ją odzyskać. - wyjaśnił Gray.
- Gdyby nie byli razem, wiedziałbym o tym. - odparł Adams.
- Zapytaj ją. Powie ci, że nie są razem. - oznajmił Lukas i zajął się zamawianiem rzeczy.
W tym czasie Oliver przebył z Anią niemiłą rozmowę.
- Co to było? - spytał oburzony.
- O co ci chodzi? - zapytała.
- O pocałunek z Lukasem. Wiesz, jak mnie to rani. - powiedział.
- To był wypadek, a poza tym nie jesteśmy razem. - odrzekła.
- Ja nadal nie rozumiem, dlaczego ze mną zerwałaś. - bronił się.
- Miałam swoje powody, o których ci mówiłam. Myślałam, że to zamknięty temat. - odpowiedziała.
- Spójrz mi w oczy i powiedz, że mnie nie kochasz. - poprosił.
Dziewczyna spojrzała w jego śliczne błękitne oczy, a Oliver w jej piwne oczy i nie odrywali od siebie wzorku.
- Wiesz dobrze, że ci tego nie powiem. - powiedziała.
- A nie obrazisz się na mnie, jak coś zrobię? - spytał.
- Nie, dlaczego miałabym się obrazić? Za co? - zapytała, a chłopak namiętnie ją pocałował.
Ania nie mogła się powstrzymać i odwzajemniła pocałunek. Chłopaki spojrzeli na nich w tym momencie.
- Widzisz. Mówiłem, że są razem. - oznajmił Jack.
- Oliver ją pocałował, a ona nie chciała go odepchnąć, żeby nie zrobić mu siary. - odparł Lukas.
- Ty widzisz wszystko w czarnych barwach. - odpowiedział Jack i cała czwórka podeszła do Ani i Olivera.
- Mamy dwie minuty do filmu. - powiedział Alex.
- No to idziemy. - Ania poderwała się szybko z kanapy.
Weszli na salę kinową i usiedli na samej górze. Najpierw Jack, potem Lukas, Ania, Oliver, Alex i na końcu Jacob. Przez cały film Lukas i Oliver trzymali ręce blisko rąk Ani, w razie, gdyby się bała. Niestety Ania uwielbia horrory i nie skorzystała ani z ręki Lukasa, ani z ręki Olivera. Po dwóch godzinach cała szóstka wyszła z sali.
- Sorry, ale chyba muszę iść do klopa. - oznajmił Jacob.
- Ja chyba też. - dodał Lukas.
Ania i Jack stanęli koło łazienek, a reszta do niej weszła.
- Co się z wami dzieje? - spytał Jack.
- Ze mną i z Oliverem? - zapytała. - Nic. - dodała po chwili.
- Jakbyście się od siebie oddalili. Lukas twierdzi, że ten dzisiejszy pocałunek to ściema. - oznajmił.
- Nie chciałam urazić Olivera. Po prostu nie jesteśmy już razem. - wyjaśniła.
- Jak to? Przecież jesteście dla siebie stworzeni. Kiedy z tobą zerwa? - spytał zdziwiony.
- Oliver nie zerwał ze mną, tylko ja z nim. Mieliśmy umowę, a on ją złamał. - odrzekła.
- Ale ty go kochasz. - odpowiedział Jack.
- To nie ma znaczenia. - odparła.
- Pamiętaj. Kiedy miłość otworzy ci drzwi do serca, przejdź przez nie, a nie je zamykaj. Później będzie trudno je ponownie otworzyć. - powiedział Adams.
- Ja nie zamknęłam drzwi, tylko Oliver. Obiecał mi, że mnie nie zdradzi. Kilka razy przymknęłam na to oko, ale już nie mogę. Nie dotrzymał obietnicy. - wytłumaczyła.
- Będzie próbował cię odzyskać. - oznajmił.
- Wiem. - posmutniała.
- Wybaczysz mu? - zapytał.
- Kiedyś tak. - odpowiedziała.
- A teraz? - spytał.
- Na tę chwilę nie jestem w stanie mu wybaczyć, za bardzo mnie zranił. - odrzekła ze łzami w oczach.
- Nie chce się wtrącać w wasze życie. - zaczął Jack, ale Ania mu przerwała.
- Jesteś naszym przyjacielem. Martwisz się o nas, to normalne. - uśmiechnęła się.
- Co jest normalne? - zapytał Jacob wychodzący z łazienki.
- Ty byś chciał wszystko wiedzieć. - odparł Jack.
- Jakie plany na wieczór? - spytała Ania, zmieniając temat.
- Koncert. Teraz jedziemy odpocząć do hotelu, a o czwartej mamy próbę do wieczora. - oznajmił Alex.
- Dobrze, że naładowałam baterie w kamerze. - uśmiechnęła się.
- Nie wolno wnosić kamer na teren koncertu. - zaśmiał się Jack.
- Doprawdy? - zdziwiła się Ania.
Powolnym krokiem cała szóstka ruszyła do ruchomych schodów.
- Olka patrz, to jest Alex i Jack z The Sought. - zawołała jakaś dziewczyna i wszyscy spojrzeli na chłopaków.
- A myślałem, że nikt nas nie rozpozna. - powiedział z ironią Lukas.
- Spokojnie jakoś to się załatwi. - odpowiedziała.
Cała szóstka zbiegła schodami na niższe piętro i szybko wbiegli do sklepu z odzieżą. Schowali się za damskimi sukienkami. Po chwili podeszła do nich ekspedientka.
- W czymś mogę pomóc? - zapytała.
- Czy taka niewysoka blondynka nadal stoi pod sklepem? - spytała Ania.
- Nie już poszła. - odrzekła kobieta.
Chłopaki wyszli z ukrycia, podziękowali ekspedientce i poszli na przystanek. Po dwóch minutach autobus odjechał, a The Sought i Ania dopiero po półgodzinie dotarli do hotelu.
- To jest nasza ostatnia noc w Warszawie, co wy na to, żeby pójść do jacuzzi jak za pierwszym razem z Anią? - zapytał Alex.
- Świetny pomysł. - odparł Jacob.
- To widzimy się za piętnaście minut na korytarzu. - oznajmił Jack.
Wszyscy weszli do swoich pokoi. Tak jak powiedział Jack wszyscy oprócz Ani i Oliver po piętnastu minutach znaleźli się na korytarzu. Alex zapukał do ich pokoju, ale wyszła z niego tylko Ania.
- A gdzie Oliver? - spytał Lukas.
- Za chwile wyjdzie, ale mamy na niego nie czekać. - odpowiedziała.
Zjechali winą na dół i poszli do jacuzzi, dopiero po chwili dołączył do nich Oliver. Około trzeciej Jack, Jacob, Alex i Lukas poszli na obiad, zostawiając Anie i Olivera samych.
- I zostaliśmy sami. - powiedział.
- Tak jak wtedy. - dodała Ania.
- Wiesz, że nie jestem dobry w przeprosinach. - oznajmił.
- Ollie. Nie chce twoich przeprosin. - spojrzała mu w oczy.
- Poczekaj. - złapał ją za rękę. - Posłuchaj mnie przez chwile. Skrzywdziłem cię i wiem, że mi tak łatwo nie wybaczysz. Przepraszam cię za wszystko, co zrobiłem źle i proszę cię ostatni raz, żebyś mi wybaczyła. - odrzekł.
- Ollie, wiesz, że ci wybaczę, ale to nie znaczy, że będziemy razem. - odpowiedziała.
- Naprawdę mi wybaczysz? - zapytał z uśmiechem na twarzy.
- Tak. - Oliver spojrzał w jej oczy i chciał ją pocałować, ale przeszkodził mu Jack.
- Sorry, nie chciałem. - odparł Adams.
- Nic się nie stało. - odrzekła Ania.
- Mamy do ciebie takie pytanko, a mianowicie pokażesz nam ten staw strażacki koło twojej działki? - spytał. - Prosimy, bardzo prosimy. - zrobił słodkie oczka jak kot ze Shreka.
- No dobra, czemu nie. - odpowiedziała.
- Kocham cię. - powiedział uradowany i pocałował ją w policzek.
Chłopak wyszedł z kompleksu basenów. Oliver ponownie spojrzał w oczy Ani. Znów chciał ją pocałować, ale tym razem przerwał mu Lukas.
- Oliver za piętnaście minut mamy być przed hotelem. - oznajmił Gray.
- Okej. - odparł Oliver, a Lukas wrócił do pokoju. - Ile razy jeszcze ktoś nam przeszkodzi? - zapytał sam siebie.
- Może to jakiś znak, że nie powinniśmy. Muszę wysuszyć włosy, a trochę mi to zajmie. - odparła Ania.
- To znaczy, że idziemy? - spytał smutny.
- Tak. - pokiwała głową.
Ania i Oliver wyszli z jacuzzi i udali się do swojego pokoju. Chłopak przebrał się sypialni, a dziewczyna w łazience. Piętnaście minut później cała szóstka wyszła przed hotel, pod który podjechała właśnie limuzyna. Wszyscy wsiedli do środka i zobaczyli Josepha i Chucka. Chwilę później znaleźli się na placu, gdzie wieczorem ma odbyć się koncert. Próba została odwołana i wszyscy poszli do pokoju The Sought.
- Czemu nie ma próby? - zdziwił Jack.
- Została odwołana. - odpowiedział Chuck.
- Czemu? - zapytał Lukas.
- Bo nie możecie mieć próby przy fanach. A poza tym musicie doprowadzić się do porządku. To wasz ostatni koncert. - odrzekł Turner.
- Do porządku? - zdziwił się Lukas.
- Jesteście zmęczeni, zaspani. Zaraz przyjdzie do was makijażystka. Tak nie możecie wyjść. - oznajmił Chuck.
- Chuck co znów wymyśliłeś? - spytał bezsilny Oliver.
- To nie ja tylko Steven. - tłumaczył się Turner.
- No to spadaj jak mamy się przygotować. - powiedział do niego Jacob.
Mężczyzna spojrzał się na niego z wrogością i wyszedł z pokoju. Zaraz za nim wyszedł Joseph i stanął pod drzwiami jak to ochroniarz. Po chwili do pokoju weszło pięć kobiet w różnym wieku. Chłopaki usiedli na fotelach, a kobiety zaczęły ich przygotowywać. Myły włosy, strzygły, czesały, malowały, wszystko, co było konieczne, jedna z nich wybierała ubranie, w które mieli się przebrać. Po trzech godzinach chłopaki byli gotowi, ubrani w garnitury, wyglądali identycznie, jak w klipie do piosenki "Show me love".
- Wow. - spojrzała na nich Ania. - Wyglądanie świetnie. - dodała po chwili.
- Jak zawsze. - odparł z uśmiechem Lukas.
- No pronto. - uśmiechnęła się.
- Co? - spytał Gray.
- Nie ważne. - odpowiedziała.
- Uważajcie na włosy i garnitury. - powiedziała jedna z kobiet.
- Uważamy. - odrzekł Jack, siadając na kanapie obok Ani.
Kobiety wyszły, a chłopaki dosiedli się do Ani i Jacka.
- To nasz ostatni koncert w Polsce. - oznajmił Alex.
- Nie musisz nam przypominać. Nie chcemy rozstawać się z Anią. - odparł Lukas.
- Pójdę do pracy. Zarobię trochę. I obiecuje, że do was wpadnę. - odrzekła Ania.
- A nie możesz przeprowadzić się do Londynu? - zapytał Jacob.
- To jest bardzo dobry pomysł. - odpowiedział Jack.
- Bardzo bym chciała, ale na razie nie stać mnie na przeprowadzkę. Poza tym przyzwyczaiłam się do Warszawy, Piaseczna, działki, ciężko byłoby mi opuścić Polskę. - wyjaśniła.
- Mam pomysł. - Oliver szepnął Alex’owi do ucha. - Ania, jaka jest twoja ulubiona piosenka The Sought? - spytał Black.
- Zadałeś bardzo trudne pytanie. Uwielbiam wszystkie wasze piosenki, ale jak mamy wybrać to: "We own the life", "Love You", "Runing out of reasons". "Walks like cat " no i oczywiście "Show me flame". - odparła.
- A którą z tych pięciu najbardziej? - zapytał Alex.
- Każdą lubię za coś innego. Ale na pierwszym miejscu jest chyba "We own the life". - uśmiechnęła się.
Do pokoju, nie wiadomo skąd wbiegła koordynatorka koncertu.
- Wychodzicie za dwie minuty. - oznajmiła i znikła tak szybko, jak się pojawiła.
- Będę śpiewać za kulisami. - odrzekła Ania.
- A nie chcesz wyjść nami na scenę? - spytał Oliver.
- Nie, wolałabym nie. - odpowiedziała i pocałowała każdego z nich w policzek.
The Sought wyszło na scenę i tłum zaczął do nich wołać. Po dwóch godzinach dobiegła koniec koncertu.
- Na koniec chcielibyśmy wam podziękować. Niestety to nasz ostatni koncert podczas tej trasy koncertowej. - powiedział Jack. - Ale chętnie odwiedzimy jeszcze Polskę. - dodał.
- Chcielibyśmy również podziękować Ani, która jest teraz z nami. Opowiedziała i pokazała nam trochę Polski. - odparł Alex.
- W ramach podziękowań mamy dla ciebie dedykacje, bo słowa nie opiszą, jak się cieszymy, że cię poznaliśmy. - oznajmił Lukas.
- "We own the life" i "Show me flame". - dokończył Oliver, a fanki znów zaczęły piszczeć.
Jack zaczął śpiewać piosenkę "We own the life", a potem dołączyli do niego pozostali. Ani stojącej za kulisami zaczęły lecieć łzy z oczu. Potem chłopaki zaśpiewali jeszcze "Show me flame", Oliver oczywiście zagrał na fortepianie. Po skończonej piosence chłopaki ukłonili się i usiedli na brzegu sceny. Młode dziewczyny próbowały się do nich dostać. Dotykały ich wszędzie, gdzie tylko mogły.
- Do zobaczenia wkrótce. - powiedział Alex.
- Co powiecie na pożegnanie w wielkim stylu? - zapytał Jack, a tłum mu odpowiedział "tak."
The Sought wstało ze sceny i podeszło mniej więcej na środek.
- Gotowi? - spytał Adams.
Chłopak zaczął biec w kierunku fanów i zeskoczył na nich. Tłum złapał go i po chwili wciągnął do środka. Pozostali członkowie zespołu zrobili to samo. Wzięli rozbieg i skoczyli w tłum fanów. Chłopaki przytulali fanów i żegnali się z nimi. Tłum jednak nie chciał ich wypuścić, ale po trzydziestu minutach wrócili na scenę. Pomachali jeszcze do nich i zeszli za kulisy. Ania od razu przytuliła Jacka, który zszedł pierwszy.
- Dziękuje. - powiedziała.
- Nie płacz. To my ci dziękujemy. - odpowiedział Jack, a dziewczyna znów go przytuliła.
- A my? - zapytał Jack.
Ania przytuliła każdego z nich i jeszcze raz Jacka. Chłopaki poszli spotkać się z fanami i rozdać kilka autografów. Znów zebrał się tłum fanów w kolejce. Dziewczyny biły i przepychały się, która z nich ma wejść pierwsza. Do limuzyny Ania z zespołem wsiadła po drugiej nad ranem. Od razu wrócili do hotelu i położyli się spać.
Komentarze