Tym razem zawodnikom Mazovii zmęczenia spowodowanego wysiłkiem na piasecznej trasie nie dało się tak łatwo ukryć. Kolarze jeden po drugim wpadali na metę umorusani kurzem i błotem. Na niektórych twarzach czarne smugi skutecznie ukrywały szerokie uśmiechy.
Przy tegorocznych przygotowaniach trasy w Piasecznie, jednej z najbardziej znanych wśród peletonu Mazovii, Cezary Zamana uwzględnił krytyczne głosy swoich zawodników. "Na wyraźną prośbę skróciłem trasę, wycinając z niej nielubiane piaszczyste fragmenty. Przez to cały maraton nabrał jeszcze większej dynamik. Spodziewam się, że prędkości notowane przez liczniki osiągną tutaj rekordowe pomiary" - przewidywał jeszcze przed startem dyrektor sportowy Cisowianka Mazovia MTB Marathon, spoglądając na zawieszoną w rowerowym miasteczku mapkę zawodów. Poza tą znaczącą modyfikacją, reszta pozostała bez zmian. 4 dystanse dla kolarzy o różnym poziomie jeździeckich umiejętności, dziecięce zawody z Rybką MiniMini+ oraz cała masa dodatkowych atrakcji przygotowanych przez licznych partnerów i sponsorów maratonu. Nie zmieniło się też nic jeśli chodzi o zainteresowanie Mazovią. Stadion przy ulicy Leśnej szybko został otoczony samochodami, wśród których dało się wypatrzyć rejestracje z wielu województw.
O frekwencji w peletonie najlepiej świadczy gęsta góra kurzu, która wzniosła się w powietrze momentalnie po starcie dystansów ½ Pro i Pro. Tysiące stopniowo nabierających prędkości kół wzbiły kłęby pyłu. Gdzieś tam, jeszcze niewidoczni dla ludzkich oczu, kryli się zwycięzcy siódmego tegorocznego maratonu Mazovii. A wśród nich - triumfator specjalnej klasyfikacji na najlepszego mieszkańca Piaseczna. To ukłon organizatorów w kierunku lokalnej społeczności, której przedstawiciele licznie odpowiedzieli na wyzwanie Cezarego Zamany. Kibicowała im zastępczyni burmistrza pani Hanna Kułakowska-Michalak z Urzędu Gminy i Miasta Piaseczno oraz Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Te dwie instytucje były również współorganizatorami maratonu w Piasecznie.
Wszystkich triumfatorów poznaliśmy dopiero po 19, 38 i 60 kilometrach, bo tyle liczyły poszczególne dystanse (Fit, ½ Pro, Pro). "Mimo że profil trasy nie ma wielu wzniesień czy przewyższeń, to i tak wymaga niemałego wysiłku. Wysokie tempo trzeba utrzymywać od startu do mety, nie tracić cennych sekund na zakrętach i inteligentnie pokonywać terenowe przeszkody" - tak na bieżąco ze swojego pick-upa komentował poczynania zawodników Cezary Zamana.
Najlepszymi mieszkańcami Piaseczna na dystansie Fit okazali się Izabela Kurmanowska (00:47:05) oraz Tomasz Fic (00:41:19), na dystansie ½ Pro byli to Agnieszka Zych (01:36:28) i Mateusz Rybak (01:24:23), zaś triumfatorem królewskiego dystansu okazał się Jakub Sieniuć (02:18:28).
Wszyscy oni, jak i cała reszta peletonu, meldowała się na mecie z twarzami niczym w wojennych barwach. Czarne smugi - efekt kurzu, potu, wysokich prędkości i równie wysokich temperatur - nadawały wyglądu zawodników dodatkowego wojowniczego charakteru. Ale w końcu tylko wyjątkowi śmiałkowie gotowi są porwać się na rywalizację w maratonie Mazovii. I sięgnąć po atrakcyjne nagrody, które ufundowali Hotel DeSilva i Hurom.
Przedsięwzięcie było współfinansowane ze środków Samorządu Województwa Mazowieckiego.
Komentarze