Mandat w wysokości 200 złotych i 15 punktów karnych otrzymał 20-latek siedzący za kierownicą BMW. Zimową aurę wykorzystał do driftowania, a o tym, że nie należy tego robić przypomniał sobie, widząc policyjny radiowóz.
Mundurowi wytłumaczyli kierującemu, że taka nieodpowiedzialna jazda może zagrażać nie tylko jemu i pasażerom, ale także innym użytkownikom drogi.
Zimowa aura, śnieg i lód na drogach to warunki, które niektórzy kierujący wykorzystują do driftowania, traktując drogi publiczne jak tor wyścigowy. Takie zachowanie jest skrajnie nieodpowiedzialne i stwarza ogromne zagrożenie dla wszystkich użytkowników drogi. Wystarczy chwila nieuwagi, by efektowny poślizg zamienił się w groźny wypadek, który może zakończyć się tragicznie. Nieprzewidywalność zimowych warunków, obecność innych pojazdów czy pieszych sprawiają, że tego rodzaju popisy są wyjątkowo ryzykowne.
Niestety, wciąż wielu kierujących o tym zapomina, a niechlubnym przykładem jest postawa 20-latka siedzącego za kierownicą BMW, który został zatrzymany do kontroli drogowej w Woli Gołkowskiej. O tym, że droga to nie tor wyścigowy, kierujący przypomniał sobie dopiero wtedy, gdy zobaczył policyjny radiowóz. Szybko okazało się, że młody mężczyzna wogóle nie powinien był wyjeżdżać na drogę, ponieważ nie posiada do tego uprawień. Teraz z nieprzestrzegania przepisów będzie tłumaczył się przed piaseczyńskim sądem, a tym samym czas bez prawa jazdy, może mu się znacznie wydłużyć.
Przypominamy: jeśli ktoś chce doskonalić swoje umiejętności, powinien to robić w kontrolowanych warunkach, na zamkniętych torach, a nie na drogach, gdzie stawką jest czyjeś życie!
Chwila nieodpowiedzialności może kosztować nas lub innych znacznie więcej niż tylko mandat.
Zastanówmy się czy warto aż tak ryzykować..
Komentarze